Ich zdaniem wprowadzenie jednolitych cen dla poszczególnych leków zlikwiduje przewagę konkurencyjną, jaką mają sieci aptek współpracujące z największymi hurtowniami. Uniemożliwi bowiem udzielanie rabatów. Uważają też, że dzięki zmianom zmniejszą się wydatki pacjentów, a także NFZ na leki. Eksperci wskazują jednak, że skali możliwych oszczędności ministerstwo ani aptekarze nie oszacowali.
Choć resort zdrowia zapowiada wprowadzenie nowego prawa, zrównującego cenę leków refundowanych na poziomie hurtowym i we wszystkich aptekach jeszcze w tym roku, to jednak szczegółowych projektów nikt poza resortem nie widział.
[wyimek]1,9 mln zł obrotów miała w 2009 roku statystyczna apteka w Polsce[/wyimek]
Zdaniem Grzegorza Kucharewicza, prezesa Naczelnej Rady Aptekarskiej, skoro producenci leków są w stanie teraz udzielać nawet kilkudziesięcioprocentowych rabatów wybranym hurtowniom czy aptekom, to mogliby obniżyć ceny. – Jest sporo leków, które taniej można kupić w innych krajach, np. na Słowacji, a nawet w Anglii – mówi Kucharewicz. Zdaniem większości producentów ceny leków innowacyjnych w Polsce są obiektywnie niskie. Ale pacjenci tego nie odczuwają, ze względu na wysoki poziom współpłacenia (NFZ pokrywa tylko część ceny, resztę płaci pacjent). Klienci aptek w naszym kraju ostatecznie więc wykładają więcej na leki z własnej kieszeni. Najprostszym rozwiązaniem tej sytuacji byłoby podwyższenie poziomu wydatków na refundację, ale w publicznym systemie ochrony zdrowia brakuje pieniędzy. Innym sposobem na obniżenie cen i wydatków na leki są aktualizacje list refundacyjnych. Zapis w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej zakłada zmiany listy cztery razy w roku, ale do tej pory to się nie udaje. Jak tłumaczył wiceminister zdrowia Marek Twardowski, nie wynika to z rozbudowanych procedur.
– Zamysł częstych zmian na listach miał doprowadzić do tego, by szczególnie producenci leków generycznych obniżali swoje ceny – mówi Bolesław Piecha, szef Sejmowej Komisji Zdrowia, który w momencie wprowadzania zapisów odnośnie do aktualizacji list był wiceministrem zdrowia w rządzie PiS.