Narciarz miał wypadek na stoku w austriackich Alpach. Ze względu na podejrzenie urazu kręgosłupa musiał zostać przetransportowany do szpitala helikopterem. Koszt, jaki musiałby ponieść, gdyby nie był ubezpieczony, przekroczył 3800 euro.
Snowboardzista, który złamał rękę podczas szusowania w Szwajcarii, trafił do szpitala. Tam okazało się, że złamanie jest na tyle skomplikowane, że konieczna jest operacja na miejscu. Koszt, jaki ubezpieczyciel poniósł w związku z tym wypadkiem, sięgnął blisko 9000 franków szwajcarskich.
Co druga osoba jeździ bez polisy
Jak pokazuje badanie „Świadomość ubezpieczeniowa Polaków na stoku", przygotowane przez IMAS International na zlecenie TU Europa, 82 proc. narciarzy i snowboardzistów uważa, że warto zaopatrzyć się w indywidualne ubezpieczenie na wyjazd zimowy, ale tylko niespełna 40 proc. faktycznie je kupuje.
– Polacy uważają, że polisy narciarskie są zbyt drogie. Twierdzą tak na podstawie obiegowych opinii – komentuje Krzysztof Mędrala, wiceprezes TU Europa. – W rzeczywistości ceny nie są wysokie, zwłaszcza biorąc pod uwagę szeroki zakres polis i wysokość sumy ubezpieczenia.
Wydatek na polisę turystyczną stanowi zaledwie niewielki ułamek kosztów podróży, a turysta otrzymuje ochronę w razie wielu nieprzewidzianych zdarzeń. Dzienny koszt ubezpieczenia dla jednej osoby – przy najmniejszym zakresie ochrony i niskich sumach ubezpieczenia – wynosi od 2 zł. Najczęściej płacimy ok. 5–8 zł dziennie.