Wprawdzie jesień i zima zawsze są okresem zastoju na rynku pracy, ale pojawiają się już sygnały wskazujące, że najszybszy wzrost zatrudnienia Polska ma za sobą.

Wiceprezes GUS Janusz Witkowski tłumaczył, że w listopadzie sytuacja na rynku pracy zawsze ulega nieznacznemu pogorszeniu, ponieważ wygasają prace sezonowe. Przypomniał też, że w tym roku w przedsiębiorstwach przybyło ponad 200 tys. miejsc pracy.

Najszybciej rośnie zatrudnienie w przemyśle RTV i AGD – w ciągu 12 miesięcy o niemal 16 proc. Dynamicznie zwiększa się również liczba pracujących w przemyśle samochodowym (o 14 proc.), usługach informatycznych (o 13,4 proc.) czy handlu detalicznym i naprawach (o 11,2 proc.). W branży, która ma prawdopodobnie największe kłopoty ze znalezieniem pracowników, czyli budownictwie, zatrudnienie zwiększyło się od listopada 2006 r. o 7,2 proc.

Ale z badań koniunktury prowadzonych przez GUS wynika, że wzrost zatrudnienia nie będzie już tak wysoki jak do tej pory – zarówno w przemyśle przetwórczym, budownictwie, handlu, jak i w usługach. Są nawet branże, w których planowane jest ograniczenie zatrudnienia – na przykład w przedsiębiorstwach produkujących artykuły spożywcze.

Nie oznacza to jednak, że pracodawcy nie będą musieli walczyć o pracowników. Ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich Adam Ambrozik twierdzi, że coraz bardziej brakuje osób wykwalifikowanych. – W kraju powinien być zmieniony system kształcenia akademickiego i zawodowego, który jest niedostosowany do potrzeb gospodarki – apeluje.