Przychody i zyski rosną bardzo szybko

Tylko 9 mld zł zabrakło w 2007 r. 500 największym firmom w Polsce do osiągnięcia psychologicznej bariery biliona złotych przychodów ze sprzedaży. Elicie udało się bardzo szybko zwiększać obroty, a jeszcze szybciej zyski.

Aktualizacja: 20.01.2009 10:32 Publikacja: 28.04.2008 21:50

Przychody i zyski rosną bardzo szybko

Foto: Rzeczpospolita

Kolejny rok z rzędu najszybciej rozwijały się przedsiębiorstwa należące do polskiego kapitału prywatnego. Najlepiej radziły sobie firmy z branży budowlanej i informatycznej. Wyraźnie natomiast widać, że nieco gorzej niż rok wcześniej radzili sobie eksporterzy. W 2008 r. to na nich czekają największe wyzwania.

Elita polskiej przedsiębiorczości to przestrzeń między Płockiem a Żywcem. Przynajmniej symbolicznie. Tradycyjnie bowiem największą firmą w Polsce A.D. 2007 był PKN Orlen, a Listę 500 największych przedsiębiorstw zamyka Żywiec-Zdrój. Żeby zostać liderem, trzeba osiągać przychody w wysokości 63 mld zł. Są to jednak rejony zarezerwowane dla państwowych lub sprywatyzowanych gigantów. Dlatego dużo ciekawsza jest walka o wdarcie się na listę. Bariera dająca wstęp każdego roku z roku na rok się podnosi. W 2007 r. było to 437 mln zł, takie bowiem przychody ze sprzedaży osiągnął producent wody z Żywca. W 2006 r. granica wynosiła 356 mln zł, w 2005 r. – 336 mln zł, a jeszcze w 2000 r. – zaledwie 160 mln zł.

Jednak, aby zaistnieć na liście, oprócz dobrych wyników potrzebne jest jeszcze minimum dobrej woli i otwartości. W polskiej kulturze biznesowej w przeciwieństwie do np. krajów anglosaskich, gdzie niemal każde liczące się przedsiębiorstwo jest notowane na giełdzie, upublicznianie wyników nie jest powszechne. Zdarza się, że firmy decydują się na to wtedy, kiedy przeżywają hossę, w gorszych zaś czasach ukrywają swoje rezultaty. Takie praktyki nie świadczą dobrze o tych, którzy je uprawiają. W tym roku wśród 93 debiutantów zaledwie 17 dostało się na listę dzięki poprawie wyników, pozostali – gdyby chcieli – mogliby się na niej znaleźć już w ubiegłym roku. Najniżej notowanym beniaminkiem, który wdarł się do elity dzięki zwiększeniu obrotów, jest zajmujący 493. miejsce Centrostal Gdańsk, przetwórca i dystrybutor wyrobów hutniczych. Jego przychody sięgnęły 443 mln zł.

Przychody ze sprzedaży firm z Listy 500 sięgnęły w 2007 r. 991,4 mld zł, czyli były aż o 132 mld zł wyższe niż w ubiegłorocznym zestawieniu (uwzględniającym wyniki z 2006 r.), o 232 mld zł wyższe niż w 2005 r. i aż o 490 mld zł większe niż na początku dekady.

Gdyby policzyć wzrost sprzedaży jedynie tych podmiotów, które znalazły się na liście zarówno w tym, jak i zeszłym roku, to wyniósł on 16,6 proc. To bardzo dobry wynik, choć minimalnie – o 1,4 pkt proc. – gorszy niż przed rokiem.

Bardzo pozytywną dla polskiej gospodarki tendencją jest postępujący od kilku lat wzrost rentowności przedsiębiorstw (stosunek zysku do przychodów). Również w 2007 r. ich zyski rosły znacznie szybciej niż przychody, bo przeciętnie w tempie aż 22,5 proc. Jest to tym bardziej godne uwagi, że w ostatnich kilkunastu miesiącach w Polsce pracodawcy muszą bardzo dynamicznie zwiększać zatrudnienie i podnosić pensje pracownikom. Zwiększa to koszty, które i tak są mocno obciążone rosnącymi cenami energii i surowców (głównie chodzi o ropę). Widać jednak, że wciąż istniał duży potencjał podnoszenia wydajności pracy oraz ograniczania kosztów produkcji.

Warto jednak zwrócić uwagę, że przeciętne zatrudnienie w firmach z Listy 500 zwiększyło się w ubiegłym roku tylko o 1,1 proc., czyli mniej niż w 2006 r. i mniej niż średnio w całej gospodarce (4,2 proc. rok do roku w czwartym kwartale według badania aktywności ekonomicznej ludności). To również mogło pomóc w zwiększeniu rentowności. Największym firmom łatwiej jest zwiększać sprzedaż poprzez podnoszenie wydajności, np. dzięki inwestycjom w technologie.

Powszechnie wiadomo, że to małe i średnie przedsiębiorstwa odczuwają największą potrzebę zatrudniania nowych pracowników i ponoszą w związku z tym największe koszty żądań płacowych. Poza tym firmy z Listy 500 szybko zwiększały zatrudnienie w poprzednich latach i w ubiegłym roku nie odczuwały już takiej potrzeby. Szczególnie dotyczy to inwestorów zagranicznych i firm będących w posiadaniu polskiego kapitału prywatnego. W 2005 r. podniosły one zatrudnienie odpowiednio o 4,8 i 17,5 proc., w 2006 r. o 9,2 i 7,4 proc., a w ubiegłym roku już o 1,8 i 8,7 proc.Wprawdzie dane te nie dotyczą wszystkich przedsiębiorstw, ponieważ regularnie ok. 10 – 20 proc. z nich nie dostarcza informacji o liczbie pracowników. Podobnie zresztą jest w przypadku danych o zyskach netto i brutto czy udziale eksportu w sprzedaży. Można jednak przyjąć, że średnia dla tych firm, które przekazują szczegółowe informacje, odzwierciedla tendencje dla całej listy. Choć do konkretnych liczb należy podchodzić z ostrożnością.

Choć dobra koniunktura gospodarcza pomaga wszystkim, to niektórzy korzystają z niej w większym, inni w mniejszym stopniu. Każda branża ma też swoje specyficzne problemy.

Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwają się przedsiębiorstwa budowlane (ich udział w przychodach firm z listy sięga ok. 2,8 proc.). Średni wzrost ich przychodów sięgnął 34,4 proc. Co ciekawe, problem emigracji pracowników i konieczności podnoszenia płac nie przeszkodził im w zwiększaniu zysków. Były one średnio w 2007 r. aż o 105 proc. wyższe niż w roku 2006. Przyczyny hossy w tej branży są dwie – ogromny popyt na mieszkania i powierzchnie biurowe oraz inwestycje infrastrukturalne finansowane częściowo z funduszy europejskich. W Polsce niemal połowę inwestycji stanowią te budowlane. Z punktu widzenia branży jest to bardzo korzystna tendencja, choć, patrząc na potrzeby całej gospodarki, lepiej byłoby, gdyby wyższy udział miały inwestycje w maszyny i technologie.

Pozostając przy technologiach, warto zauważyć, jak szybko rozwijają się firmy informatyczne (choć należy zaznaczyć, że ich obroty stanowią tylko 0,5 proc. obrotów firm z listy). W 2007 r. zwiększyły one przychody o 40 proc., a zysk netto – aż o 50 proc. Jest to wynik zarówno rosnącego zapotrzebowania na informatyzację, szczególnie ze strony banków, jak też przejęć. Szczególnie aktywny w kupowaniu nowych spółek jest Asseco Poland, który w 2007 r. dwukrotnie zwiększył przychody, m.in. dzięki zakończonej na początku 2007 r. fuzji z Softbankiem, przejęciu Asseco Slovakia i Net Consulting. Ten rok powinien być dla firm z branży również bardzo dobry, ponieważ mogą ruszyć długo oczekiwane i przesuwane zamówienia publiczne dla administracji.

Nieco gorzej na tym tle wypada inny segment korzystający w znacznej mierze z innowacji i technologii – media. Przychody spółek z branży (ok. 0,8 proc. udziałów w obrotach firm z listy) wzrosły o 22 proc., a zyski… spadły o 15 proc. Z czego to wynika? To efekt bardzo dużych wydatków grupy ITI na wprowadzenie platformy „n”. Gdyby nie uwzględniać tego ciężaru, obraz branży byłby znacznie lepszy. Bez ITI zysk netto spółek medialnych wzrósł o 27 proc.

W przetwórstwie przemysłowym najlepiej radzą sobie producenci metali, którzy zwiększyli obroty o 20 proc., a zyski netto aż o 47 proc. Z drugiej strony wyjątkowo słabo, jak na przeciętną dla tego sektora gospodarki, radzili sobie producenci sprzętu transportowego i części do niego (samochody, statki, przyczepy, silniki itd.).

Ich przychody zwiększyły się średnio o 12 proc., a zysk netto zmniejszył się przeciętnie o 11 proc. Aż o 30 proc. zmniejszył się wynik Volkswagen Poznań, a o 70 proc. Faurecii Wałbrzych. Może to być efekt inwestycji, bo np. niemiecki producent aut przestawiał się w ubiegłym roku na produkcję nowego modelu Caddy. Ale nie bez znaczenia jest zapewne umacniający się złoty. Branża samochodowa jest silnikiem polskiego eksportu, zdecydowana większość produktów trafia za granicę. A w 2007 r. złoty umocnił się nominalnie wobec euro o ponad 6 proc.

Słabsze wyniki eksportu są zresztą widoczne na Liście 500. W ubiegłym roku zmniejszył się udział sprzedaży zagranicznej w obrotach największych w Polsce przedsiębiorstw. W przypadku inwestorów zagranicznych wyniósł on 32 proc. (spadek o 4 pkt proc.), w firmach polskich prywatnych – 13,4 proc. (spadek o ponad 5 pkt proc.), a państwowych – 12 proc. (spadek o 10 pkt proc.).

W przypadku tych danych również należy zachować ostrożność, ponieważ informacje o eksporcie podaje zaledwie co druga firma. Ale wnioski z nich wypływające są dość zbieżne z tym, co można zaobserwować w całej gospodarce. W ubiegłym roku wzrost eksportu (nominalny w euro liczony przez NBP) wyniósł 13 proc., czyli był aż o 7 pkt proc. niższy niż w 2006 r. To wciąż bardzo dobry wynik. Lecz silny złoty oraz bardzo szybko rosnący popyt krajowy sprawiają, że wiele firm zwiększa sprzedaż na rynku wewnętrznym kosztem eksportu. Ten proces w znacznie większym stopniu dotyczy jednak małych i średnich przedsiębiorstw, nieobecnych na Liście 500. Dlatego gwałtowny spadek udziału eksportu w sprzedaży, np. w przypadku firm państwowych, należy traktować z rezerwą. Może on wynikać z faktu, że na liście pojawiło się kilka dużych przedsiębiorstw państwowych, które w ogóle nie sprzedają za granicę, jak np. Grupa Tauron (przynajmniej nie podała informacji o eksporcie). Ale tendencje są jednoznaczne.

A ten rok może być dla eksporterów bardzo trudny. Prognozy wzrostu gospodarczego na świecie są obniżane, w strefie euro może on wynieść zaledwie 1,5 proc. (wobec 2,6 proc. w 2007 r.). Jednocześnie nie widać końca umocnienia złotego. Od początku roku polska waluta zyskała wobec euro aż 4 proc. I choć pod koniec roku, kiedy na rynku coraz więcej będzie mówiło się o możliwości obniżek stóp procentowych, złoty może się nieco osłabić, to jednak do tego czasu wiele kontraktów eksportowych może utracić opłacalność.

Od lat w analizach Listy 500 dużo uwagi poświęcamy bardzo optymistycznej dla polskiej gospodarki tendencji, jaką jest wzrost liczby firm należących do polskiego kapitału prywatnego i ich dynamiczny rozwój. W tym roku kolejny raz polskie przedsiębiorstwa umocniły swoją pozycję wśród elity. Jest ich na liście aż 174, czyli o 12 więcej niż przed rokiem. Ich przychody zwiększyły się o 25 proc., czyli dużo szybciej niż w przypadku przedsiębiorstw będących pod kontrolą kapitału zagranicznego (wzrost o 16,7 proc.) czy pod kontrolą państwa (8,9 proc.). W większym tempie podnosiły również swoją efektywność, co pokazuje wzrost zysku netto aż o 42 proc. (zagraniczne – 17,8 proc., państwowe – spadek o 2,9 proc., głównie w efekcie słabych wyników kopalni węgla kamiennego).

Chociaż jeszcze musi sporo wody w Wiśle upłynąć, zanim polskie firmy będą przejmowały dominujące pozycje na rynku. Zajmują one raczej niższe pozycje w zestawieniu. A gdy spojrzy się na branże, to jedyne, w których polski kapitał ma przewagę nad zagranicznym i państwowym (pod względem przychodów, a nie liczby firm) na liście, to producenci wyrobów chemicznych, metali oraz paliw (tylko dzięki PKN Orlen, który jednak de facto jest kontrolowany przez państwo, choć jest klasyfikowany jako firma prywatna), a także branża informatyczna. Zagraniczni inwestorzy mają miażdżącą przewagę np. w usługach finansowych, handlu detalicznym, produkcji sprzętu transportowego, produkcji żywności oraz w mediach. Państwo zaś zdominowało branże wytwarzania energii oraz górnictwo.

[ramka]

Firmy z Listy 500 stanowią ogromną część polskiej gospodarki. Przypada na nie połowa przychodów ze sprzedaży wszystkich firm w Polsce zatrudniających co najmniej 50 osób.Aby obliczyć udział „pięćsetki” w podawanych przez GUS wynikach przedsiębiorstw, usunęliśmy z naszej listy podmioty należące do grup kapitałowych. Ich przychody i zyski zawarte są już w bilansie grup. Tak jak GUS nie braliśmy również pod uwagę przedsiębiorstw finansowych oraz firm zatrudniających poniżej 50 osób. Pozostałe 426 firm z Listy 500 osiągnęły sprzedaż na poziomie 821 mld zł, czyli aż 50 proc. przychodów wszystkich działających w Polsce przedsiębiorstw zatrudniających co najmniej 50 osób. Jest to o 1 pkt proc. mniej niż przed rokiem i dwoma laty.[/ramka]

[i]"Lista 500" w wersji Excel jest dostępna za dodatkową opłatą. Prosimy o kontakt z [mail=a.malanowska@rp.pl]Anną Filipp-Malanowską[/mail] [/i]

Kolejny rok z rzędu najszybciej rozwijały się przedsiębiorstwa należące do polskiego kapitału prywatnego. Najlepiej radziły sobie firmy z branży budowlanej i informatycznej. Wyraźnie natomiast widać, że nieco gorzej niż rok wcześniej radzili sobie eksporterzy. W 2008 r. to na nich czekają największe wyzwania.

Elita polskiej przedsiębiorczości to przestrzeń między Płockiem a Żywcem. Przynajmniej symbolicznie. Tradycyjnie bowiem największą firmą w Polsce A.D. 2007 był PKN Orlen, a Listę 500 największych przedsiębiorstw zamyka Żywiec-Zdrój. Żeby zostać liderem, trzeba osiągać przychody w wysokości 63 mld zł. Są to jednak rejony zarezerwowane dla państwowych lub sprywatyzowanych gigantów. Dlatego dużo ciekawsza jest walka o wdarcie się na listę. Bariera dająca wstęp każdego roku z roku na rok się podnosi. W 2007 r. było to 437 mln zł, takie bowiem przychody ze sprzedaży osiągnął producent wody z Żywca. W 2006 r. granica wynosiła 356 mln zł, w 2005 r. – 336 mln zł, a jeszcze w 2000 r. – zaledwie 160 mln zł.

Pozostało 92% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy