RZ: Od lat prowadzi pan w Warszawie antykwariaty książkowe (www.antykwariat.waw.pl). Ostatnio zainteresowanie wzbudził fakt, że planuje pan otwarcie kolejnego antykwariatu. Aż tak rośnie popyt na książki?
Maciej Bakuła: Specjalizujemy się w szeroko rozumianej historii i kanonie literatury pięknej. Handlujemy przede wszystkim powojennymi książkami, choć nierzadko trafiają się też starodruki. Około 60 proc. oferty sprzedajemy w naszym sklepie internetowym, gdzie mamy ok. 17 tys. tytułów. Prowadzimy w Warszawie dwa stacjonarne antykwariaty, w Alejach Jerozolimskich 55 znajduje się ok. 5 tys. tytułów. W antykwariacie na Wilczej 5, gdzie rozmawiamy, jest ok. 30 tys. tytułów. Firma w tym kształcie działa od ponad 3 lat. Niedawno kupiliśmy lokal w dzielnicy Ochota, bo tam nie ma antykwariatów. Zainwestowaliśmy też w nowy system komputerowy, aby możliwe było nowoczesne zarządzanie dużą ofertą.
Obserwujemy wzrost nie tylko zakupów, ale także, nazwijmy to, jakości czytelnictwa. Na przykład nasi klienci kompletują tytuły w przekładach konkretnych tłumaczy, lepszych niż nowe tłumaczenia.
Z bezpośrednich rozmów wiemy, że nie szukają ich do celów naukowych, lecz po prostu do czytania. Kolekcjonerzy poszukują wydanych z lat 60. lub 70. ilustrowanych przez wybitnych artystów np. Daniela Mroza, Jana Lenicę, Kazimierza Mikulskiego, Kazimierza Wiśniaka (ceny tomików już od 10 zł). Jest ogromne zainteresowanie fantastyką z lat 80. i wczesnych 90. (ceny 8 – 300 zł).
Prognoza jest optymistyczna?