Akcje kupujemy przede wszystkim dlatego, że oczekujemy zwyżki ich cen. Dlaczego jednak walory spółek miałyby drożeć? Powody są dwa – jeden racjonalny, drugi mniej.

Generalnie ceny akcji powinny w dłuższym terminie wykazywać tendencję rosnącą, bo rozwija się cała gospodarka, a wraz z nią poszczególne spółki – to ta przyczyna racjonalna. Dla uproszczenia zostawmy na boku kwestie takie jak to, że firmy mogą wpaść w tarapaty finansowe, a nawet zbankrutować, oraz że przeżywają różne cykle koniunktury związane z zainteresowaniem swoimi produktami. To wszystko prawda, ale generalnie na giełdzie notowane są spółki z elity gospodarczej i problemy dotyczą stosunkowo niewielkiego odsetka przedsiębiorstw. Patrząc więc z tego punktu widzenia, można by powiedzieć, że akcje warto kupować zawsze. Jednak problem jest bardziej złożony.

Nie wystarczy akcje kupić, ale – jak każde dobro – należy je kupić jak najtaniej i nie drożej, niż ich rzeczywista wartość. Tutaj pojawia się ten mniej racjonalny powód chwilowych zwyżek cen: w danym momencie wszyscy oczekują zwyżek i dlatego kupują akcje. W ten sposób giełda zmienia się czasowo w piramidę finansową. Działa ona do momentu, gdy akcje kupi „ostatni frajer”. Wtedy zaczyna rządzić zasada odwrotna – najsprytniejszy sprzeda najszybciej. Jednym słowem, ceny akcji podlegają również irracjonalnym wahaniom o podłożu psychologicznym, które w dłuższych terminach przybierają formę hossy i bessy. I znów można by z tego wysnuć wniosek, że akcje najlepiej kupować, kiedy ich ceny ostatnio poszły w dół. Ale to dalej nie będzie odpowiedź idealna.

I tak dochodzimy do sedna. Nie wystarczy kupić akcje, kiedy są tanie. Nie należy też próbować idealnie wstrzeliwać się w dołek cenowy – często w takich przypadkach się okazuje, że złapaliśmy, spadający nóż. Najlepiej kupić akcje, kiedy są tanie, a równocześnie mamy wiarygodne sygnały, że ich ceny będą rosły. Gdy kupujemy akcje podczas hossy, pamiętamy tylko o tej drugiej zasadzie. Kupowanie akcji po spadkach, ale bez sygnałów odwrócenia trendu – świadczy o tym, że pamiętamy tylko o zasadzie pierwszej.