Indeks rynków wschodzących, który grupuje spółki z 25 państw rozwijających się, stracił w zeszłym tygodniu blisko 4 proc. i spadł w piątek do najniższego poziomu od sierpnia zeszłego roku. Giełdy pociągnęły w dół spółki wydobywcze, które traciły przez spadki cen surowców na światowych rynkach.
Z tego powodu najbardziej ucierpiały akcje rosyjskich spółek. Tylko w piątek indeks RTS stracił ponad 6 proc., a w całym tygodniu aż 11,3 proc. W znacznym stopniu do spadku cen akcji na rosyjskim rynku kapitałowym przyczyniła się eskalacja konfliktu rosyjsko-gruzińskiego i oświadczenie premiera Władimira Putina, że rozpoczęła się wojna. – Wydarzenia polityczne, które odgrywają obecnie decydującą rolę na rosyjskim rynku, powodują, że w ogóle nie jest on atrakcyjny – powiedział agencji Bloomberg Michael Keppler z Keppler Asset Management w Nowym Jorku zarządzający ponad miliardem dolarów na rynkach wschodzących. Z tego powodu w najbliższym czasie nie należy liczyć na poprawę sytuacji na tym rynku.
Z obawy o bezpieczeństwo na igrzyskach olimpijskich w Pekinie obniżały się z kolei kursy akcji chińskich spółek. Indeks Shanghai Composite stracił w minionym tygodniu 6,5 proc., a w porównaniu z końcem ubiegłego roku pzecena wynosi już ponad 50 proc.
Spadające ceny ropy, które pogrążyły część rynków wschodzących, dały zarobić inwestorom na rozwiniętych rynkach. W piątek zyskiwała większość zachodnioeuropejskich giełd, a w całym tygodniu indeks największych amerykańskich spółek S&P 500 zyskał 2,9 proc. Szansy na wzrost nie wykorzystała polska GPW, która traciła przy spadających obrotach, a WIG20 zanotował 4-proc. zniżkę. Podobnie sytuacja wyglądała na giełdzie węgierskiej.
W naszym regionie dobrze zachowywały się akcje na rynku rumuńskim, który do tej pory tracił więcej niż inne giełdy Europy Środkowo-Wschodniej. Na symbolicznym plusie notowania zakończył czeski wskaźnik PX.