Poniosłem straty, proszę o ich pokrycie

O co można mieć pretensje do banku? Żadna kwota nie jest zbyt drobna, by złożyć reklamację, jeśli tylko uważamy, że na naszym koncie pojawiła się nieprawidłowo rozliczona operacja. Ale bywają też wnioski kuriozalne

Publikacja: 13.08.2008 19:10

Do banków trafiają czasem dziwne czy zabawne reklamacje. Jeden z klientów przy okazji wizyty w oddziale zażądał zwrotu poniesionych kosztów w wysokości przekraczającej 200 zł. Poproszony o wyjaśnienie i udokumentowanie wydatku stwierdził, że to koszt dojazdu do placówki w celu załatwienia sprawy. Aby to potwierdzić, przesłał zdjęcie z fotoradaru znajdującego się na trasie między jego domem a placówką. Okazało się, że głównym składnikiem owego „kosztu” był mandat za przekroczenie prędkości. Bank odmówił zwrotu pieniędzy.

[srodtytul]Odszkodowanie za straty[/srodtytul] Mniej zabawną przygodę miała klientka, która dostała od banku długopis reklamowy. Bawiąc się nim, pechowo złamała sobie ząb na sprężynce z jego mechanizmu. Zażądała od banku pokrycia kosztów leczenia.

Zaskoczeni byli także pracownicy banku, którego klientka zamówiła kartę kredytową i szybko wykorzystała cały przyznany limit. Następnie stwierdziła, że po otrzymaniu wyciągu była mocno zaskoczona tym, ile wydała, przez co podupadła na zdrowiu i musiała poddać się leczeniu. Zwróciła się więc do banku z reklamacją i żądaniem zwrotu kosztów leczenia.

Bywa, że do działów reklamacji wpływają żądania o odszkodowanie za poniesione straty moralne. Dobrą tego ilustracją jest przypadek klienta, który z opóźnieniem otrzymał SMS o stanie konta. Bank przeprosił go, jednak klient utrzymywał, że przez ten incydent całkowicie stracił zaufanie do banku. Aby je odbudować, zażądał wycieczki zagranicznej dla dwóch osób.

[srodtytul]Zbyt trudne produkty bankowe[/srodtytul]

[wyimek]Klient miał pretensję, że pomalowano ścianę koło bankomatu, na której napisał swój PIN[/wyimek]

Kupując od banku jakikolwiek produkt, racjonalnie zachowujący się klient powinien choć pobieżnie przejrzeć regulamin. Nie wszyscy o tym pamiętają. Jeden z banków opowiada o kliencie, który założył lokatę dolarową, a po jej zakończeniu przyszedł wypłacić pieniądze w złotych. Mocne osłabienie dolara sprawiło, że otrzymał mniej złotych, niż wpłacił do banku kilka miesięcy wcześniej. Nie był w stanie się z tym pogodzić i złożył reklamację.

[srodtytul]Nie remontować placówek[/srodtytul]

Wreszcie przypadek najbardziej kuriozalny. Autor reklamacji nie mógł podjąć gotówki z bankomatu, bo, jak twierdził, bank odnowił ścianę, w którą wbudowany był bankomat, a przy okazji zamalował zapisany tam numer PIN. Oczywiście odszkodowania nie dostał. Został tylko poproszony, by w przyszłości powstrzymał się od niszczenia elewacji.

Jak pokazuje kolejny przykład, bycie konsekwentnym może się opłacać nawet wtedy, gdy sama reklamacja jest pozbawiona sensu. Klient wpłacił na swój rachunek 1 grosz, a następnego dnia go podjął. Uznał jednak, że nie jest to ten grosz, który wpłacił, ponieważ jego moneta miała wybitą inną datę. Złożył więc reklamację i nie przyjmował wyjaśnień, że grosz to grosz. W końcu bank postanowił wymienić monetę na wydaną we wskazanym roku. [ramka][srodtytul]Warto upominać się o swoje[/srodtytul]

Konsekwentne reklamowanie każdej nieprawidłowości jest szczególnie ważne, gdy rzecz dotyczy transakcji kartą. Plastikowy pieniądz to wygodny i bezpieczny instrument, ale tylko wtedy, gdy szybko informujemy bank o wszystkich niepokojących zdarzeniach, jakie zauważymy w historii naszego konta lub karty.

Przyczyną nieprawidłowego obciążenia naszego rachunku mogą być problemy techniczne, tak jak w głośnej ostatnio sprawie wielokrotnego rozliczania wypłat z obcych bankomatów z powodu błędów w systemie Visa, ale jesteśmy też narażeni np. na atak złodziei pozyskujących numery cudzych kart. Internetowa darowizna na szlachetny cel, jaka niespodziewanie pojawi się w historii karty, może być sygnałem, że przestępca zdobył numer naszej karty i sprawdza, czy jest on prawidłowy, a karta aktywna. Dlatego każdy wątpliwy przypadek warto jak najszybciej zgłosić w banku; zobowiązuje nas do tego nie tylko rozsądek, ale także regulaminy kart płatniczych. Tę samą zasadę warto stosować wtedy, gdy błąd nie dotyczy transakcji kartą. Nawet gdy bank niesłusznie naliczy złotówkę prowizji, warto się upomnieć o tę kwotę i złożyć formalną reklamację. Nie należy obawiać się śmieszności ani tego, że bank będzie nas traktować jak pieniacza. Bo każdy błąd, nawet najmniejszy, powinien być naprawiony. [/ramka]

Do banków trafiają czasem dziwne czy zabawne reklamacje. Jeden z klientów przy okazji wizyty w oddziale zażądał zwrotu poniesionych kosztów w wysokości przekraczającej 200 zł. Poproszony o wyjaśnienie i udokumentowanie wydatku stwierdził, że to koszt dojazdu do placówki w celu załatwienia sprawy. Aby to potwierdzić, przesłał zdjęcie z fotoradaru znajdującego się na trasie między jego domem a placówką. Okazało się, że głównym składnikiem owego „kosztu” był mandat za przekroczenie prędkości. Bank odmówił zwrotu pieniędzy.

Pozostało 87% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy