Rada Polityki Pieniężnej zebrała się w środę wieczorem "w związku z sytuacją na międzynarodowych rynkach finansowych i działaniami podjętymi przez główne banki centralne". Jak podała w nocnym komunikacie, "skutki tych działań Rada ma uwzględnić na najbliższym posiedzeniu decyzyjnym", które odbędzie się 28-29 października.
- Rada Polityki Pieniężnej wyraźnie chciała zaznaczyć, że kontroluje sytuację, że jest blisko decyzji najważniejszych banków centralnych na świecie. To wyraźne trzymanie ręki na pulsie - komentuje dla "Rz" Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Bank.
Po fatalnej wtorkowej sesji w USA, kiedy to akcje straciły średnio ponad 5 proc., wczoraj od rana ceny na rynkach europejskich także spadły.
Wyprzedaż, która miała wszelkie znamiona paniki, została powstrzymana przez skoordynowaną akcję banków centralnych. O godzinie 13 naszego czasu banki USA, Chin, Szwajcarii, Anglii, Kanady, Szwecji oraz Europejski Bank Centralny obniżyły stopy procentowe. Także wczoraj rząd Gordona Browna ogłosił, że przeznaczy do 50 mld funtów na zwiększenie kapitałów ośmiu brytyjskich banków.
Obniżka stóp w takim momencie to krok w dobrym kierunku. Presja inflacyjna, głównie z powodu taniejących surowców, jest dużo niższa niż jeszcze kilka miesięcy temu. Najlepiej na tę informację zareagowała giełda w Warszawie. Indeks WIG20 wystrzelił w górę o ponad 1 proc. W tym czasie giełdy zachodniej Europy zdołały zaledwie zredukować część porannych strat. Jednak po chwilowym ożywieniu pesymiści znów wzięli górę. Na koniec sesji niemiecki indeks DAX spadł o 5,9 proc., a nasz WIG20 o 1,3 proc. Nowojorski Dow Jones zaś stracił 2 proc.