Inwestorzy coraz mocniej wierzą w silne odreagowanie na warszawskiej giełdzie. WIG20 na wczorajszej sesji z hukiem przebił poziom 1600 pkt, a maklerzy mówią, że to nie koniec zwyżek. – Nie ma podaży akcji i wczorajszy wzrost może być kontynuowany. WIG20 może wzrosnąć do poziomu 1800 – 1900 pkt – mówi Wojciech Wośko, makler DM BZ WBK. Równie mocno rosły rynki w naszym regionie, najwięcej giełda węgierska (5,81 proc.).
Kluczowe dla wczorajszego wzrostu na GPW były notowania spółek paliwowych. Kurs Lotosu i PKN Orlen wzrósł odpowiednio o prawie 14,8 oraz 13,7 proc. Ich notowania wspierała informacja o tym, że w tym roku zniknie problem obowiązkowych zapasów, których koszty mają bardzo duży wpływ na wyniki finansowe firm paliwowych. Ale w górę szły również inne papiery. – Rośnie udział najbardziej odważnych indywidualnych inwestorów, ale akcje kupują też fundusze emerytalne i inwestycyjne – dodaje Wojciech Wośko.
Tak Orlen, jak Lotos w ostatnim kwartale ubiegłego roku szczególnie boleśnie odczuły skutki przeszacowania wartości zapasów obowiązkowych z powodu gwałtownego spadku notowań ropy na światowych giełdach.
Sytuacja może się zmienić, gdy – jak podał „Parkiet” – obowiązki związane z tworzeniem zapasów przejmie od firm „odpowiednia agenda nadzorowana przez Skarb Państwa”. Wiceminister Krzysztof Żuk zapowiedział wczoraj w TVN CNBC, że „ten rok powinien być na swój sposób przełomowym w kreowaniu tej polityki” i „zapewnione zostaną odpowiednie mechanizmy finansowania zapasów”. Nie ujawnił jednak żadnych szczegółów, a specjaliści przestrzegają, że zmiana sposobu gromadzenia zapasów potrwa co najmniej kilka miesięcy. – Szczegółowe przepisy reguluje ustawa, a więc to parlament będzie musiał je zmienić – przypomina Jacek Wróblewski, ekspert branży paliwowej. – Uregulowanie wszystkich kwestii, jak choćby trybu przejmowania zapasów, które już mają firmy i sposobu finansowania tego procesu, nie będzie łatwe – dodaje.
Zdaniem Jacka Wróblewskiego agencja Skarbu Państwa najpewniej stopniowo będzie przejmować zapasy, bo trudno się spodziewać, by zdołała to zrobić jednorazowo ze względu na wysokie koszty. Według prasy tylko rezerwy, które mają Orlen i Lotos, są warte ok. 5 mld zł. Wiceminister Żuk wczoraj nie potwierdził jednak tych informacji. Szefowie obu polskich grup z ulgą przyjęli zapowiedzi resortu skarbu. Lotos przesłał swoje propozycje dotyczące zmian w ustawie i powołania agencji już rok temu.