Z propozycją szybkiego przyjęcia krajów Europy Środkowo-Wschodniej do strefy euro wyszedł kilka dni temu Międzynarodowy Fundusz Walutowy. W tym celu Bruksela musiałaby poluzować kryteria przyjmowania nowych członków do strefy.

„Wszystkie państwa przyjmujące unijną walutę muszą bezwzględnie spełnić wcześniej ściśle określone warunki” – wynika z wczorajszej wypowiedzi EBC udzielonej dziennikowi „Financial Times”. Sceptyczny wobec pomysłu przyspieszonego wejścia do strefy jest też Jean-Claude Juncker, szef eurogrupy. Nawet jeśli pomogłoby to unijnym krajom rozwiązać problem narastania zadłużenia zagranicznego. Zdaniem członka rady zarządzającej EBC Ewalda Nowotnego poluzowanie zasad przy przyjmowaniu nowych członków do strefy euro uderzyłoby w zaufanie do tej waluty.

Polski rząd nie wypowiedział się jednoznacznie, czy jest zwolennikiem szybszego wejścia do strefy euro, nawet kosztem rezygnacji z głosu w radzie EBC. Pełnomocnik rządu ds. przyjęcia euro, wiceminister finansów Ludwik Kotecki, wydał oświadczenie, w którym napisał, że przyjęcie euro jest korzystną strategią, szczególnie w czasie kryzysu, bo silna i stabilna unijna waluta mogłaby pomóc w przetrwaniu światowego kryzysu przy niskich kosztach finansowania potrzeb pożyczkowych kraju.

– To oczywiste, że państwa będące w strefie euro mają większy dostęp do taniego finansowania – posługują się drugą co do ważności walutą świata – wyjaśnił Kotecki.

Pomysł MFW spodobał się za to Litwinom. – Poprzemy takie rozwiązanie, jeśli tylko trafi pod obrady Rady Europejskiej – powiedział premier Litwy Andrius Kubilius. Przeciwnego zdania są Łotysze. Minister finansów tego kraju Einars Repse powiedział, że Łotwa chce być pełnym członkiem strefy, a nie jej krajem satelickim.