Czy dobrym pomysłem było przeniesienie stolicy Brazylii z Rio de Janeiro do Brasilii, metropolii wybudowanej w ekspresowym tempie od zera, do tej pory zdania są podzielone. Idea była szczytna: ożywienie gospodarcze interioru, a zarazem ulokowanie stolicy w bezpiecznym miejscu, choćby na wypadek wojny. Dla prezydenta Juscelina Kubitschka de Oliveiry, który rozpoczął rządy w 1956 roku, stworzenie nowej stolicy było sprawą ambicji, związaną z obietnicą wyborczą „pięćdziesięciu lat postępu w pięć lat” (później złośliwi zarzucali mu „czterdziestoletnią inflację w ciągu czterech lat”).
[srodtytul]Stolica w cztery lata[/srodtytul]
Decyzja o budowie Brasilii zapadła w 1955 roku, a już rok później na teren porośniętego trawami i krzewami cerrado (teren o charakterze sawanny) wjechały koparki. Prace trwały dniami i nocami. Nie ułatwiał zadania brak drogi dojazdowej – wszystkie maszyny i materiały budowlane długi czas transportowano wyłącznie samolotami.
Po niespełna czterech latach budowy, w kwietniu 1960 roku oficjalnie można było proklamować nową stolicę – położone około tysiąca kilometrów od wybrzeża miasto liczyło już wtedy 100 tys. mieszkańców. Obecnie ma ich 750 tysięcy, a biorąc pod uwagę całą aglomerację, ponad dwa i pół miliona.
Wyrosły na pustkowiu niezwykły twór doceniono wpisaniem Brasilii na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO (w 1987 roku). O randze stolicy świadczy również lista jej miast siostrzanych – są na niej m.in. Amsterdam, Rzym, Lizbona, Waszyngton i Berlin.