Ceny usług są zbyt sztywne

Przed Unią Europejską jeszcze wiele pracy, by w pełni osiągnąć elastyczność rynku produktów. Dzięki temu gospodarki krajów Wspólnoty mogą się stać bardziej konkurencyjne, co w czasach kryzysu gospodarczego jest szczególnie ważne

Publikacja: 05.05.2009 02:45

Według indeksu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) w Polsce stopień regulacji rynku

Według indeksu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) w Polsce stopień regulacji rynku produktów jest najwyższy. W 2003 roku (ostatnie pomiary) wyniósł 2,8; na Węgrzech i we Włoszech, także słabo ocenionych pod tym względem, 2 oraz 1,9.

Foto: Rzeczpospolita

By móc lepiej absorbować wstrząsy, gospodarka powinna charakteryzować się nie tylko elastycznym rynkiem pracy, ale także elastycznym rynkiem produktu.

[srodtytul]Ważny stopień elastyczności cen[/srodtytul]

Elastyczność rynku oznacza, że po wstrząsie makroekonomicznym (popytowym lub podażowym) gospodarka relatywnie szybko wraca do stanu równowagi, dzięki czemu cała gospodarka zachowuje stabilność. Na elastycznym rynku zasoby są płynnie realokowane pomiędzy najbardziej efektywne przedsiębiorstwa, a firmy nierentowne ograniczają działalność lub wręcz opuszczają rynek. Dostosowania na rynku produktów odbywają się przede wszystkim przez elastyczne ceny dóbr i usług oraz dopasowanie wielkości produkcji do warunków po wystąpieniu szoku cenowego.

[wyimek]68. miejsce zajęła Polska w ostatnim rankingu Banku Światowego dotyczącym prowadzenia biznesu[/wyimek]

Reakcje cen na szoki makroekonomiczne mają istotne znaczenie szczególnie dla kraju należącego do unii walutowej. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że elastyczność cenowa w strefie euro rynku dóbr nie należy do zbyt wysokich (nie dotyczy to dóbr wymienialnych, bo te jako podlegające presji konkurencji z zagranicy silnie reagują na zmiany).

Elastyczność cen mierzy się częstotliwością ich zmian, a tę oszacowano w skali miesiąca na 15 proc., podczas gdy w Stanach Zjednoczonych na 25 proc. Warto jednak podkreślić, że ok. 40 proc. zmian stanowią obniżki cen, co wskazuje na brak tzw. sztywności w dół.

Zupełnie inaczej jest z cenami usług, które w zasadzie nie podlegają wymianie. Tu ogólna częstość zmian wynosi 6 proc., z czego obniżki stanowią jedynie 20 proc. Również wyższa w tym sektorze inflacja potwierdza istnienie sztywności cen w dół. To niepokojące zjawisko, ponieważ sektor usług odpowiada za 70 proc. PKB i zatrudnienia w krajach strefy euro.

W Polsce stopień elastyczności cen jest nieco niższy niż w krajach strefy euro, ale jego struktura jest taka sama. Po wejściu do unii walutowej wzrost konkurencyjności powinien się przełożyć na wzrost tej elastyczności.

[srodtytul]Nadmierne regulacje nie znikają [/srodtytul]

Jedną z najważniejszych przyczyn stosunkowo niskiej elastyczności cen jest nadmierna regulacja rynku produktów. Szczególnie ważne są te regulacje, które wpływają na stopień konkurencji: bariery wejścia na rynek, ograniczenia wolności gospodarczej i występowanie barier w rozwoju przedsiębiorczości.

[srodtytul]Wciąż trudno prowadzić biznes[/srodtytul]

Ocenę restrykcyjności regulacji umożliwia m.in. wskaźnik regulacji rynku produktów stworzony przez OECD. Wskazuje on, że pomiędzy pomiarami w 1998 r. i 2003 r. (później nie był on aktualizowany) w krajach strefy euro zaszła duża zmiana na plus. Duży postęp widać w Finlandii, która wskoczyła na drugie miejsce po Irlandii. Najbardziej uregulowane pozostały rynki we Francji, Włoszech i Grecji.

Jednak mimo pozytywnych zmian rynki w strefie euro pozostawały silniej regulowane niż w Stanach Zjednoczonych czy w starych krajach Unii Europejskiej będących poza strefą euro. W Polsce jest jeszcze gorzej. Choć i u nas nastąpiła poprawa, nadal wypadamy bardzo źle. Stopień regulacji rynku produktów był dużo wyższy niż w restrykcyjnych pod tym względem krajach eurolandu.

Także inne wskaźniki, np. łatwości prowadzenia biznesu (Doing Business opracowany przez Bank Światowy) czy wolności gospodarczej (publikowany przez „The Wall Street Journal“ i Heritage Foundation), wskazują, że część krajów strefy euro ma problemy z przeregulowanym rynkiem. Według Banku Światowego do takich należą Włochy, Grecja, Hiszpania czy Portugalia. Za to cała strefa euro ma niższy poziom wolności gospodarczej niż inne kraje wysokorozwinięte.

[srodtytul]Tylko w Grecji gorzej niż w Polsce [/srodtytul]

Polska nawet na tle unijnych maruderów wypada fatalnie. Pod względem łatwości prowadzenie biznesu w 2008 r. zajęliśmy 68. miejsce (na 181 państw), spadając o cztery pozycje. Niżej była tylko Grecja, za to wszystkie kraje Unii Europejskiej w naszym regionie – wyżej. Najgorzej w Polsce jest z uzyskiwaniem pozwoleń na budowę i egzekwowaniem kontraktów. Również poziom wolności gospodarczej jest w Polsce znacznie niższy niż w krajach Europy Zachodniej czy wśród nowych członków Unii Europejskiej. Najgorzej jest w zakresie uciążliwości wymogów administracyjnych oraz kontroli cen.

Choć kraje Unii Europejskiej podjęły wiele starań, by zmniejszyć regulacje dotyczące rynku produktów, nadal potrzebne są reformy zwiększające jego elastyczność. Dotyczy to także, a może przede wszystkim, Polski. Tym bardziej że samo przystąpienie do unii walutowej nie powoduje automatycznych zmian w tym zakresie. Ciężar koniecznych reform leży po naszej stronie.

Strona Europejskiego Banku Centralnego www.ecb.int

By móc lepiej absorbować wstrząsy, gospodarka powinna charakteryzować się nie tylko elastycznym rynkiem pracy, ale także elastycznym rynkiem produktu.

[srodtytul]Ważny stopień elastyczności cen[/srodtytul]

Pozostało 96% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy