Globalne, finansowe tąpnięcie odbiło się już na ubiegłorocznych przychodach branży. Sięgnęły one 32 mld zł, kilka procent mniej niż w 2007 r. Ale tegoroczne wyniki będą najsłabsze od lat.
Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa szacuje, że w pierwszych miesiącach tego roku produkcja hutnicza spadła niemal o połowę w stosunku do zeszłorocznej. – Jeśli potwierdzą się optymistyczne scenariusze i wystartują zapowiadane wielkie budowy infrastrukturalne i inwestycje za pieniądze UE, do końca roku uda się trochę odrobić straty, ale trzeba się liczyć ze spadkiem produkcji rzędu 20 procent – mówi Romuald Talarek, prezes HIPH. Już w zeszłym roku huty bezpośrednio odczuły przede wszystkim załamanie w przemyśle motoryzacyjnym, maszynowym i sprzętu AGD. To niejedyne obszary wrażliwe z punktu widzenia branży.
Produkcja stali dla budownictwa ma dla hut w Polsce kluczowe znaczenie. Dotąd ceny surowca spadały, teraz są o połowę niższe od ubiegłorocznych, a hutnicy nie widzą spodziewanych zwykle wiosną oznak ożywienia. To dlatego huty planują mniejsze zakupy surowców: rudy, koksu, złomu, co oznacza, że zakładają dalsze ograniczanie produkcji.
[srodtytul]Cios po modernizacji[/srodtytul]
Huty, które jeszcze w pierwszej połowie 2008 roku odnotowały rekordowe przychody, przez ostatnie lata intensywnie się modernizowały. Inwestycje pochłonęły 6 mld zł. Tylko w dwóch ostatnich latach na unowocześnienie linii technologicznych wydano 4 mld zł. Teraz nowi właściciele hut renegocjują z bankami spłaty inwestycyjnych kredytów i szykują się na gorsze czasy. O zużyciu stali na zeszłorocznym poziomie 11 – 12 mln ton można zapomnieć.