Zgodnie z oczekiwaniami ostatni dzień kwartału zarządzający próbowali wykorzystać do podbicia kursów. Tym razem skupili się na spółkach z indeksu mWIG40.
Udało się im – indeks wzrósł na zamknięciu notowań o 0,7 proc., a w całym drugim kwartale o ponad 28 proc. W ujęciu kwartalnym jest to trzeci wynik w historii. Lepiej było tylko w pierwszym kwartale 2004 i czwartym kwartale 1999 roku. Wtedy indeks zyskał ponad 30 proc. Wczoraj najlepiej wypadły walory Kęt. Kurs wzrósł o 6,5 proc. po tym, gdy przedstawiciel zarządu podał, że zysk EBITDA może być w tym roku wyższy, niż zakładano (171 mln zł.). Dobry dzień mieli też właściciele akcji Stalproduktu, które podrożały o 5 proc.
Gorzej było na rynku blue chipów. Wskaźnik WIG20 w dużej mierze za sprawą akcji PKO BP stracił 0,8 proc. Ale również tu cały kwartał był bardzo udany. Straty z pierwszych trzech miesięcy zostały z nawiązką odrobione. Indeks ostatecznie zyskał ponad 23 proc. i był to najlepszy kwartalny wynik od początku 2009 r.
WZA BKO BP postanowiło przeznaczyć 1 mld. zł z ubiegłorocznego zysku na dywidendę (1 zł na akcję). Początkowo wiadomość ta pomogła kursowi, ale pod koniec sesji chęć realizacji zysków wzięła górę i ostatecznie kurs spadł o 3,2 proc.
Warszawska giełda w ostatnim kwartale zaprezentowała się dużo lepiej niż rynki wysokorozwinięte, gdzie akcje zdrożały o 10 – 16 proc. Gdy jednak spojrzymy na kraje z tzw. koszyka emerging markets (rynki rozwijające się – red.), to sytuacja nie jest już tak korzystna. Po zmianach indeksów widać, że pieniądze inwestorów popłynęły głównie do Rosji, Turcji, Brazylii i na Węgry. Główne giełdowe indeksy w tych krajach zyskały na wartości w pierwszym kwartale przeszło 40 proc.