– Dziś mamy niespełna 4 tysiące mieszkańców, ale w ciągu kilku lat ta liczba na pewno się podwoi – mówi Andrzej Kaszubski, wójt gminy Kobylanka.
– Sukces to kwestia aktywności ludzi – także sołtysów czy kół gospodyń wiejskich – wymienia Kaszubski. – Każdemu bym życzył takich mieszkańców, bo oni naprawdę żyją tą gminą. Do tego stopnia, że ja czasami nawet muszę hamować ich pomysły.
Kobylanka zwyciężyła także w rankingu ubiegłorocznym.
– Jeśli wtedy byliśmy zaskoczeni, tym bardziej dziś, bo to nie był łatwy rok – przyznaje wójt.
Rzeczywiście – wskaźniki bezwzględnie wskazują, że poprzednie lata – ze średnio 40 proc. budżetu na inwestycje – były bogatsze w porównaniu z obecnym. Ale i 25 proc., przy kłopotach z domknięciem większości gminnych budżetów, to nie powód do wstydu. Tym bardziej że – jak mówi wójt – jego gmina stara się odnaleźć także w trudniejszych czasach. – Nawet, jeśli mniej inwestujemy wprost, nie zmieniamy ostrego kursu na rozwój.