Najtrudniej zdobyć grafiki międzywojenne. Te z XIX wieku miały zdecydowanie wyższe nakłady. Tych grafik nie ratowano podczas wojny! Jeśli ktoś miał do wyboru: uratować prace Dürera, Goi lub lwowskie grafiki, to oczywiście ratował klasyków światowej sztuki. Dlatego dziś łatwiej o grafiki Dürera niż lwowskich artystów...
Tak samo było z ceramiką. Wszyscy ratowali wyroby z Miśni. Nikt nie ratował wyrobów z Pacykowa. Dlatego ceramika z Pacykowa jest w Polsce bardziej poszukiwana i zwykle droższa od porcelany z Miśni.
[b]Ma pan w domu urządzony gabinet kolekcjonera, a w nim bogaty księgozbiór oraz zapewne komplet katalogów aukcyjnych z 20 lat istnienia wolnego rynku sztuki w Polsce.[/b]
Mam ok. 6 tys. książek, w tym ok. 1,5 tys. książek o sztuce i katalogów. Jeśli chodzi o tak wąski temat jak huculszczyzna, to zebrałem ok. 30 tytułów: rosyjskich, ukraińskich, także polskich sprzed wojny. Każda złotówka włożona w literaturę tematu nierzadko wraca do kolekcjonera pomnożona przez sto. Na pewno połączenie lektur z praktyką pozwoli kolekcjonerowi uniknąć wielotysięcznych strat. Jeśli widziałem w katalogach np. 200 obrazów jakiegoś malarza, jeśli konkretne obrazy zainteresowały mnie na tyle, że obejrzałem je na wystawie przedaukcyjnej, to istnieje mniejsze zagrożenie, że kupię falsyfikat.
Katalogi to niezbędne źródło wiedzy o tym, co pojawia się na rynku i jak dokonuje się wyceny przedmiotów. Dostarczają wiedzy o tym, czego warto szukać, a co nigdy się nie pojawia. Dzięki systematycznemu studiowaniu katalogów wiem, jak mało było w handlu dzieł np. formistów, jak mało było dzieł z kręgu poznańskiej grupy Bunt.
[b]Od czego zatem zależą wyceny?[/b]