Termin uwolnienia cen zależy od tego, kiedy uda się wprowadzić nowe przepisy prawne umożliwiające ochronę najbiedniejszych klientów.
Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, Ministerstwo Gospodarki ma pomysł, by dopłatami do energii zajmowały się ośrodki pomocy społecznej. Jednak nie będą one przekazywać pieniędzy osobom indywidualnym, ale wypłacą je spółkom sprzedającym energię. Niższe rachunki mogą zapłacić osoby, które już korzystają z innych form pomocy społecznej.
Ale resort chce, by dopłatami objąć tylko pewną ilość elektryczności, jaką zużyje gospodarstwo domowe – na przykład 1,5 tys. kilowatogodzin. – Chcemy mieć pewność, że ten odbiorca zużywa energię tylko na własne potrzeby i nie nadużywa przysługującej mu ulgi – powiedział „Rz” jeden z autorów propozycji.
Potwierdził to też w wywiadzie dla PAP wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. Zapowiedział bowiem, że „ci, którzy mają trudną sytuację dochodową, będą mogli uzyskać tańszą energię, do określonej wysokości, bezpośrednio w zakładach energetycznych”.
Minister gospodarki stwierdził, że warunkiem rekompensaty dla firm energetycznych byłoby faktyczne wykorzystanie tańszej energii przez wrażliwego odbiorcę oraz opłacony przez niego rachunek.