Analitycy są zgodni, że główną przyczyną deprecjacji są w dalszym ciągu informacje o dużym deficycie planowanym na przyszły rok i wynikających z niego wysokich potrzebach pożyczkowych.
- Niestety, obawy o kondycję finansów publicznych stały się dla inwestorów ważniejsze, niż dobre dane makroekonomiczne z Polski - przyznaje Pasquale Diana, ekonomista londyńskiego Morgan Stanley.
- Wydaje się jednak, że obecne osłabienie jest przejściowe. Na koniec roku spodziewamy się, że za euro inwestorzy będą płacić 4,05 zł - dodaje.
Morgan Stanley ocenia, że w przyszłym roku dynamika PKB wzrośnie do 2,8 proc., a inflacja wyniesie 2,7 proc.
[srodtytul]Dolar najtańszy od roku[/srodtytul]