W wydanym właśnie zbiorze esejów “Ex libris” znakomita amerykańska publicystka Anne Fadiman wspomina chwilę ślubu. Jak twierdzi, przyrzeczenie sobie wzajemnej miłości, w bogactwie i w biedzie, w zdrowiu i w chorobie byłofraszką.
“Ale dobrze, iż tekst przysięgi małżeńskiej w Book of Common Prayer nie wspominał słowem o połączeniu bibliotek” – dodaje zaraz. – “To by już była o wiele poważniejsza sprawa i całkiem możliwe, że ku konsternacji wszystkich obecnych ceremonia utknęłaby w martwym punkcie”. Pełne humoru eseje Fadiman pokazują, jak książki piszą historię ludzi, jak tworzą ich świat i wpływają na życie. Szczególnym rodzajem moli książkowych są bibliofile. Jak rodzi się ich pasja? Jakie ma znaczenie? Ile są dla niej w stanie poświęcić?
[srodtytul]Kochanki poligamisty[/srodtytul]
Powieściopisarz Waldemar Łysiak uważa, że w czasach gdy Polacy tracą godność i przyzwoitość, kolekcjonowanie książek stanowi “jeden z ostatnich bastionów patriotyzmu”. Pisał o tym obszernie w dziele, którego pełen tytuł brzmi: “Patriotyczne Empireum Bibliofilstwa, czyli przewodnik po terenach łowieckich Bibliofilandii tudzież sąsiednich mocarstw”. Zapytany, które tomy z kolekcji są mu najbliższe, Łysiak odpowiada:
– Zbieracz mojego pokroju przypomina poligamistę, który oprócz kilku żon ma mnóstwo różnokolorowych kochanek: Murzynek, Azjatek, Indianek i Bóg raczy wiedzieć jakich jeszcze. I tak moja kolekcja składa się z kilkunastu działów. Jeden z nich stanowią pierwodruki naszych wieszczów. Mogę powiedzieć z dumą, że zebrałem wszystkie. Doszedłem do ściany! To rzadka sytuacja, która wiąże się, niestety, z rozczarowaniem. Bo nie ma już o czym marzyć! Inny z działów tworzą cenne starodruki. Zdobyłem “Statut Łaskiego” z pierwodrukiem “Bogurodzicy”. Zachowało się wprawdzie kilkadziesiąt egzemplarzy tego dzieła, ale zdecydowana większość – często okaleczona i niekompletna – znajduje się nie w rękach prywatnych, lecz w bibliotekach: Narodowej, Jagiellonce i innych. Ale co mnie najbardziej kręci? Bez dwóch zdań koroną zbiorów jest pierwodruk “Trenów” Kochanowskiego, narodowa świętość. Mówi się, że posiadam jedyny zachowany egzemplarz, ale nie znam przecież zawartości wszystkich polskich szuflad, pawlaczy i tapczanów. Może ktoś jeszcze ma taki skarb i najzwyczajniej nie jest tego świadom?