Rynki akcji opanowała wczoraj panika. Akcje taniały od Londynu po Tokio. Paneuropejski indeks Stoxx Europe 600 stracił około 2,5 proc. i znalazł się na poziomie najniższym od września 2009 r. Amerykański Standard & Poor’s 500 tracił w południe około 2 proc., ale ostatecznie zamknął się na poziomie z poniedziałku. Fala strachu nie ominęła Warszawy – WIG20 stracił prawie 2,5 proc.
Wspólna europejska waluta osłabiła się wobec dolara o ponad 1 proc. i nieco poniżej 1,23. Tak tanie euro nie było od początku kwietnia 2006 r. Znalazło to od razu odbicie na lokalnym rynku walutowym. W pewnym momencie za euro trzeba było zapłacić 4,17 zł wobec 4,09 zł w poniedziałek, za dolara 3,42 zł wobec 3,30 zł, a za franka 2,93 zł wobec odpowiednio 2,86 zł. Ostatecznie pod koniec dnia euro kosztowało 4,16 zł, dolar 3,38 zł, a frank 2,92 zł.
Przecena objęła także rynek surowców. Skupiający je indeks CRB Jeffrey/Reuters tracił nawet 3,6 proc., ciągnięty w dół głównie przez ceny miedzi i ropy naftowej. Ta ostatnia potaniała wczoraj w Londynie o ponad 3 proc. i po raz pierwszy od lutego 2010 r. kosztowała mniej niż 69 dol. za baryłkę.
Jak przystało na moment paniki, drożały wyłącznie aktywa uważane za bezpieczne schronienie. Rentowność dziesięcioletnich obligacji skarbowych Niemiec spadła w efekcie po raz pierwszy w historii poniżej 2,6 proc.
[srodtytul]Nowa przyczyna paniki[/srodtytul]