Od kilkunastu dni wyciek jest zatkany za pomocą wielkiej, ciężkiej kopuły. To jednak rozwiązanie tymczasowe. By trwale rozwiązać problem, BP spróbuje wpompować z pokładu statków do środka szybu wielkie ilości mułu, a następnie cementu.

Nawet jeśli uda się zatkać wyciek, to nie będzie to koniec kłopotów koncernu w USA. Tutejsi politycy oskarżają bowiem przedstawicieli BP o użycie zbyt dużych ilości chemikaliów, które posłużyły do likwidacji plam ropy. Rozważają także wprowadzenie siedmioletniego zakazu wykonywania nowych odwiertów przez koncern.

BP, którego władze szacują, iż walka ze skutkami katastrofy będzie kosztować ok. 32 mld dol., chce pozbyć się aktywów, które nie są kluczowe dla jego działalności. Szefowie koncernu zamierzają zebrać w sumie 30 mld dol. Rzeczniczka BP zaprzeczyła jednak informacjom magazynu "Wirtschaftswoche", który napisał, iż koncern jest gotowy sprzedać liczącą 2500 stacji sieć Aral w Niemczech.

[i]Jacek Przybylski z Waszyngtonu [/i]