Dzięki tej transakcji do państwowej kasy wpłynie ponad 5 mld zł na ratowanie budżetu. Do ostatniego etapu negocjacji dotarły francuskie EDF i GDF Suez oraz Kulczyk Investments. I chociaż dotychczas zdaniem osób zbliżonych do transakcji to właśnie Francuzi mieli większe szanse na wygraną, to obecnie nasi rozmówcy są mocno podzieleni. W samej spółce nie brak obaw co do przejęcia Enei właśnie przez EDF czy GDF Suez.

Głównym kryterium wyboru inwestora jest cena, którą oferuje on za walory Enei. Na rynku panuje przekonanie, że to właśnie jeden z dwóch francuskich potentatów – ze względu na ogromną siłę rynkową – byłby w stanie zapłacić więcej. Jednak według naszych rozmówców związanych z transakcją Francuzi chcący przejąć Eneę postawili pewne warunki dotyczące sposobu finansowania przejęcia. Pojawiły się też dyskusje podczas ustalania zakresu zobowiązań inwestycyjnych, które będą zapisane w umowie prywatyzacyjnej.

W kuluarach transakcji nie brak innych gorących tematów. Zdaniem osób zbliżonych do spółki tylko Kulczyk Investments podpisał dokumenty zobowiązujące potencjalnego inwestora do tego, by nie dzielić grupy po jej przejęciu na części. Informacji tych komentować nie chce Ministerstwo Skarbu.

[wyimek]7,5 proc. zyskały akcje Enei od początku roku w oczekiwaniu na transakcję[/wyimek]

Oliwy do ognia dolewają związkowcy. Energetyczna „Solidarność” opowiedziała się po stronie Kulczyk Investments. Regionalne władze wielkopolskiego regionu „S” rozważają protesty. Jeżeli Ministerstwo Skarbu wybierze francuskiego inwestora, nie wykluczają nawet demonstracji w Warszawie lub fali składania wniosków urlopowych w firmie.