Biznes trumienny należy do bodaj najbardziej konserwatywnych na świecie. Zdarzają się w nim niszowe wyskoki w postaci trumien inspirowanych telefonami komórkowymi, gitarą elektryczną czy mumią egipską, lecz trudno znaleźć propozycje designerskie. Pogrzeby, tak samo zresztą jak i wesela, wymagają komunału, zauważył kiedyś Emil Cioran, rumuński filozof. Statystyczna trumna jest więc banalna do szpiku kości.
Tak przynajmniej było do tej pory, zanim w połowie października poważna duńska firma równo od 100 lat produkująca pogrzebowe utensylia, Tommerup Kister, nie pokazała nowej serii trumien i urn zaprojektowanych przez sławę duńskiego i światowego designu Jacoba Jensena. Serię zatytułowano Diament – pięknie lakierowane białe i czarne trumny mają nowoczesny zgeometryzowany kształt przywodzący na myśl sztukę origami, która zresztą coraz częściej inspiruje dziś projektantów i architektów.
To pierwszy od 40 lat nowy model wprowadzony w firmie Tommerup Kister. Na uroczystości, podczas której po raz pierwszy zaprezentowano nową serię trumien, w studiu Jensena zebrało się ponad 50 dyrektorów domów pogrzebowych z całej Danii. Jeśli każdy z nich po kolei sprawdzał, czy trumny są wygodne, impreza musiała być udana.
[srodtytul]Odpoczynek u koronera[/srodtytul]
Dla osób, które wygód życia pozagrobowego chcą zakosztować jeszcze za życia, a przy okazji poczuć oddech prawdziwej kostuchy na karku, powstała firma Coffin Couches. Prosto ze słonecznej Kalifornii wysyła w świat ekskluzywne sofy wykonane z trumien po recyklingu. Nieużywanych. Obite pikowaną, błyszczącą skórą stoją na stalowych, zgrabnych, choć trochę kościstych nóżkach i zachęcają do wiecznego odpoczynku za okrągłe 4,5 tysiąca dolarów. Idealne do gabinetu doktora Caligari.