Za wspólną walutę inwestorzy płacą już tylko 1,271 franka. To najmniej od czasu wprowadzenia euro. Inwestorzy w ostatnich miesiącach najwyraźniej preferują franka uważanego za „bezpieczną przystań” (m.in. z uwagi na niskie zadłużenie Szwajcarii), niż wspólną walutę, która narażona jest na kryzysy w kolejnych krajach członkowskich,

Nastroje psuje także obniżka ratingu Irlandii przez agencję Moody's w ubiegłym tygodniu. Analitycy sądzą, że euro będzie nadal słabnąć, dopóki europejscy przywódcy nie przedstawią jaśniejszych informacji na temat tego, jak zamierzają rozwiązać problemy z zadłużeniem i płynnością w regionie. Zakończona w piątek Rada Europejska nie odpowiedziała na pytanie, o ile zwiększyć wielkość funduszu pomocowego dla borykających się z nadmiernym zadłużeniem krajów regionu.

Frank jest także bardzo drogi w zestawieniu ze złotym. Dziś rynek wycenia szwajcarską walutę już na 3,15 zł – to także poziom nie notowany od kilku lat. Drogi frank komplikuje sytuację osób spłacających kredyty hipoteczne denominowane w tej walucie. Według danych NBP na koniec października portfel kredytów w obcych walutach sięgał 154 mld zł, co stanowiło 60 proc. wszystkich pożyczek na nieruchomości.