Szok czy tylko turbulencje?

Od 2012 r. wszystkich ubezpieczycieli działających w Unii Europejskiej zacznie obowiązywać tzw. wymóg wypłacalności, określony przez pakiet regulacji Solvency II. Zajdzie rewolucja

Publikacja: 24.12.2010 00:49

Red

W Polsce mówi się o tym zadziwiająco mało. Z prostego, statystycznego modelu ubezpieczyciele przechodzą na system bardziej skomplikowany od systemu bankowego, zwanego Bazylea II, który określa zasady wypłacalności dla banków. Nowy system oceny wypłacalności zgodny z Solvency II ma być dopasowany do rzeczywistego ryzyka, na jakie narażone są firmy ubezpieczeniowe.

Innymi słowy, system Solvency II ma ściślej uzależniać wysokość kapitału od wielkości ryzyka podejmowanego przez firmy ubezpieczeniowe. Wkład pracy w jego modelowanie, nowe zasady rachunkowości z nim związane, wprowadzenie nowych pojęć i systemów pracy zasadniczo zmieni krajobraz firm ubezpieczeniowych.

Gwałtownie wzrośnie rola nadzoru, który będzie musiał aprobować długie serie różnych scenariuszy niezbędnych do modelowania zapotrzebowania na kapitał i jego ostatecznych obliczeń. Konsekwencje wprowadzenia wymogów kapitałowych „ważonych ryzykiem” dla poszczególnych rynków, grup kapitałowych i mniejszych firm są po lekturze samych zasad tego systemu trudne do oszacowania. Aby je poznać, europejskie nadzory prowadzą serie badań ilościowych w firmach ubezpieczeniowych zwane QIS (Quantitative Impact Study). Początkowe modele badania były upraszczane, ale kończące się właśnie badanie QIS5 jest już bardzo zbliżone do założeń rzeczywistych. Zatem, jeśli reguły Solvency II się nie zmienią, wyniki QIS 5 to rzetelna ocena zapotrzebowania na kapitał firm ubezpieczeniowych po 1 stycznia 2012 r.

?

Dla branży ubezpieczeń finansowych wyniki badania QIS 5 są porażające. Zapotrzebowanie na kapitał rośnie średnio dziesięciokrotnie (w przypadku KUKE mnożnik jest nawet wyższy). Oznacza to, że aby bez reasekuracji prowadzić ubezpieczenia finansowe, trzeba mieć dwa razy więcej kapitału, niż zbiera się składki.

Kilka lat temu panowało przekonanie, że firmy ubezpieczeniowe działu II z kapitałem bliskim 100 proc. zbieranej składki są mocno przekapitalizowane. Modelowy kapitał firmy działu II to dziś 30 – 40 proc. zbieranej składki. Dziś w stosunku do grup 14 i 15 wymogi rosną niewyobrażalnie.

Przemysł ubezpieczeń finansowych reaguje na te zmiany bardzo nerwowo. Większość składki z ubezpieczeń finansowych zbierana jest przez wyspecjalizowanych graczy. Wielka trójka (Euler-Hermes, COFACE i Atradius) to ponad połowa rynku, resztą dzielą się ubezpieczyciele uniwersalni, których udział w rynku nie przekracza 10 proc.

?

Ubezpieczyciele finansowi próbują dyskutować z CEIOPS (Komitet Europejskich Nadzorów Ubezpieczeniowych i Funduszy Emerytalnych przygotowujący dyrektywy Solvency II) co do założeń modelu. Wskazują na brak powodów do tak znaczących zwyżek zapotrzebowania na kapitał, brak upadłości, a nawet zagrożenia upadłością w okresie kryzysu (2008 – 2010).

Ubezpieczyciele kwestionują także szczegółowe założenia modelu Solvency II. Dziś obowiązujący model to recesja (zrozumiałe) oraz jednorazowa upadłość trzech największych ryzyk w portfelu. Nawet jeśli brzmi to racjonalnie, to racjonalne nie jest. Dziś w tej branży dla każdej firmy największe ryzyko to duże sieci dystrybucji detalicznej.

Jest to logiczne – wielu klientów ubezpieczycieli dostarcza na kredyt towary do stosunkowo nielicznych, ale dużych organizmów dystrybucyjnych. Następuje więc koncentracja ryzyka. Jednak upadłość w tym samym roku trzech największych sieci hiper- i supermarketów w danym kraju nie jest założeniem realistycznym. Jeśli upadnie – to jeden i zapewne zostanie przejęty przez inne sieci dystrybucyjne. Ryzyko nie zmaterializuje się w całości, a co najwyżej w części. Pozostali gracze raczej z tego skorzystają.

?

Scenariusz katastroficzny jest już wkalkulowany w pobieraną składkę (jest w niej przecież ryzyko bankructwa). Czy trzeba więc wyposażać firmę w dodatkowy kapitał?

Nawet jeśli założenia modelu zostaną zliberalizowanie (co nie jest pewne), to i tak gwałtownie wzrośnie zapotrzebowanie na kapitał. KUKE spełni wszelkie wymagania Solvency II dzięki względnemu wysokiemu przekapitalizowaniu dzisiaj. Ale nawet KUKE wprowadzenie założeń Solvency II ograniczy możliwości wzrostu do co najwyżej 140 – 150 proc. dzisiejszych rozmiarów, bez dodatkowego dokapitalizowania. A rozwój KUKE może być polskim klientom potrzebny, bo konsekwencje rynkowe Solvency II mogą być wielorakie...

?

Po pierwsze, przemysłowi ubezpieczeń finansowych będzie brakować 60 – 70 proc. niezbędnego kapitału. Jego pozyskanie może być trudne.

Po drugie, ze względu na brak możliwości pozyskania kapitału można się spodziewać licznych przejęć, szczególnie mniejszych graczy. Część graczy bez dostatecznych kapitałów może się dostosować poprzez ograniczenie skali działalności. Spadnie konkurencja, wzrosną ceny.

Po trzecie, ze względu na możliwość zaoszczędzenia do jednej trzeciej kapitału dzięki branżowej dywersyfikacji wzrośnie zapewne rola ubezpieczycieli uniwersalnych, bowiem ich przewaga wynikająca z niższych kosztów kapitału może być zasadnicza. Dziać się tak będzie tylko, dopóty branże konsumujące mniej kapitału nie zapewnią podobnych albo nawet niewiele niższych stóp zwrotu. Wewnętrzną konkurencję o zasoby kapitałowo kosztowna branża ubezpieczeń finansowych będzie musiała w długim terminie przegrywać, chyba że rentowność będzie wyraźnie ponadprzeciętna. Więc ceny wzrosną.

?

Po czwarte, wzrośnie znaczenie reasekuracji tego portfela. To jedyny sposób na zastąpienie brakującego kapitału. Ale ponieważ podaż takich usług jest ograniczona, a wysokie wymogi kapitałowe dotyczą także reasekuratorów, podaż może się okazać niedostateczna do zwiększonego na nie popytu. Wzrosną zatem ceny reasekuracji, a więc i ceny ubezpieczeń.

Licząc na pewne opamiętanie regulatorów, po analizie wyników badania QIS 5 trzeba powiedzieć jasno – bezpieczeństwo kosztuje. Ale powinno kosztować racjonalnie. Być może w tym modelu kosztuje za dużo – model finansowy jest zbyt bezpieczny.

Można to jeszcze przemyśleć, zważywszy, że zbyt wysoki wzrost cen i ograniczenie podaży ubezpieczeń finansowych będą dla europejskich przedsiębiorców bardziej ryzykowne. Osłabią szanse rozwojowe europejskich firm w porównaniu z firmami amerykańskimi czy azjatyckimi. Obniżą bezpieczeństwo lub podniosą jego koszty w transakcjach handlowych. W sumie, zmaleje bezpieczeństwo obrotu gospodarczego zapewnianego przez ubezpieczycieli kredytu kupieckiego.

Tak czy inaczej idą ciekawe czasy.

Autor jest prezesem Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych

W Polsce mówi się o tym zadziwiająco mało. Z prostego, statystycznego modelu ubezpieczyciele przechodzą na system bardziej skomplikowany od systemu bankowego, zwanego Bazylea II, który określa zasady wypłacalności dla banków. Nowy system oceny wypłacalności zgodny z Solvency II ma być dopasowany do rzeczywistego ryzyka, na jakie narażone są firmy ubezpieczeniowe.

Innymi słowy, system Solvency II ma ściślej uzależniać wysokość kapitału od wielkości ryzyka podejmowanego przez firmy ubezpieczeniowe. Wkład pracy w jego modelowanie, nowe zasady rachunkowości z nim związane, wprowadzenie nowych pojęć i systemów pracy zasadniczo zmieni krajobraz firm ubezpieczeniowych.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Ekonomia
Gminy przechodzą na OZE – nie zostań w tyle!
Ekonomia
Pracownik w centrum uwagi organizacji
Ekonomia
Korzyści dla firmy z wynajmu długoterminowego
Ekonomia
Czy sukces może uśpić czujność lidera?
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Materiał Promocyjny
Porównywarka finansowa, czyli jak szybko wybrać najlepszy produkt bankowy
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń