Pięknego Chevroleta Camaro kiedyś wprowadzała do Cobo Center, w którym mieści się wystawa, sama Eva Longoria i wszyscy to pamiętają do dziś. A auto, które niedługo w wersji kabrioletu pokaże się w Polsce, nic się nie zestarzało. Teraz na jedyną ekstrawagancję pozwolił sobie Chrysler i na premierę nowego modelu 300 zaprosił rapera Eminema.
Ale nikt już nie urządza wystawnych przyjęć. Lunche na zapleczach stoisk są wyłącznie dla zaproszonych gości. Można wspominać tylko czasy, kiedy do Volkswagena ściągał wszystkich zapach do perfekcji doprawionej kapusty z „wkładką”.
O szampanie lepiej zapomnieć, bo nawet nie ma wody gazowanej, a pepsi-cola jest wyłącznie w wydaniu dietetycznym. Ze stoiska Lexusa zniknęły luksusowe panie masażystki, które perfekcyjnie potrafiły rozluźnić napięte plecy, a urządzenia do masażu przynosiły ulgę stopom zmasakrowanym wielogodzinnym zwiedzaniem.
Okazało się jednak, że nie jest tak całkiem źle. Panie masażystki, wprawdzie nie tak eleganckie jak kiedyś u Lexusa, pojawiły się w centrum prasowym. I były bardzo zajęte. A u Lexusa jedyną pozostałością dawnych dobrych czasów jest dywan tak miękki, że chodząc, zapadamy się prawie po kostki.
Ze swojego stoiska w Cobo Center zrezygnował Saab. Zamiast tego, jako typowa marka Północy, pokazał auta na zewnątrz centrum. Wyglądały wspaniale, a i temperatura była odpowiednia – minus 11 Celsjusza i delikatnie sypiący śnieg. Wymarzona oprawa.