Akcje przewoźnika staniały na koniec sesji w Dżakarcie do 620 rupii (7 centów) wobec ceny emisyjnej 750 rupii, sięgając po drodze dna 590 rupii. Pandu Djajanto z resortu przedsiębiorstw państwowych poinformował dziennikarzy, że poręczyciele emisji i agenci sprzedający akcje musieli kupić 3,01 mld tych papierów, czyli 48 proc. emisji wynoszącej 6,33 mld, bo nie było na nie chętnych.
Garuda wypracowała w 2009 r. zysk netto w wysokości ponad 100 mln dolarów i została uznana przez londyńską firmę badania branży lotniczej Skytrax za linię, która osiągnęła w 2010 r. największą roczną poprawę.
Analitycy uznali jednak, że oferowana cena była za wysoka. — Rynek jest poza tym chwiejny ze względu na rosnący wskaźnik inflacji, ale jako inwestycja długo- czy choćby średnioterminowa, to Garuda zapewnia solidne perspektywy — stwierdził Robin Setiawan z Valbury Securities.
Zdaniem ekonomisty z banku Negara Indonesia, Rosady Montola, czas debiutu Garudy był fatalny. — Tak naprawdę nie ma nic złego z tym przewoźnikiem, ale wszedł na rynek, gdy panuje powszechne zaniepokojenie inflacją, drożejącą żywnością i perspektywą także drożejącej ropy — stwierdził.
Sam przewoźnik podał, że zgromadzone z oferty IPO 540 mln dolarów przeznaczy na rozbudowę i modernizację floty. Prezes Emirsyah Satar wyjaśnił, że bessa notowań wynikała z „nieuchronnej dynamiki rynkowej”, więc spodziewa się wzrostu ceny w bliskiej przyszłości.