Mieliśmy ostatnio okazję przeczytać przydługie wypowiedzi głównych polityków, przede wszystkim obecnego premiera i jego głównego oponenta, byłego premiera, o stanie kraju i jego perspektywach. Były to wypowiedzi polityczne i bardzo na serio.
Wypracowania te są przede wszystkim dowodem stanu świadomości – szerszej wyobraźni bezspornych liderów, a chyba i całości klasy politycznej o tym, co w Polsce jest ważne dziś i jutro.
Sądzę, że dwaj najważniejsi adwersarze, mimo że uwikłani we wzajemną niechęć i małostkowość, byli w swych wypowiedziach szczerzy i poważni. W sumie szkoda, że wypowiedzi te nie zapoczątkowały pierwszej od 20 lat debaty o sprawach publicznych.
Spróbuję ją jednak podtrzymać, chcąc przekonać do innej hierarchizacji spraw uważanych za istotne. Otóż sądzę, że najważniejsze problemy Polski: wyludnienie, emigracja młodych i regres ekonomiczny w wymiarze indywidualnym (czyli bieda) oraz publicznym (spadek dochodów budżetowych) jak dotąd nie absorbują zbytnio uwagi polityków.
Zjawiska te przecież dyktują nam treść czasu teraźniejszego oraz kształtują bliższą i dalszą przyszłość: bieda ogranicza dzietność kolejnych pokoleń, wypycha za granicę młodzież w poszukiwaniu pracy, co zmniejsza i tak już spadające dochody budżetowe, a biedniejące – w dodatku wyjątkowo źle zorganizowane – państwo nie jest w stanie (zarówno intelektualnie, jak i organizacyjnie) przeciwstawić się degradacji cywilizacyjnej i społecznej, co pogłębia i utrwala obszary biedy.