Ziewamy nie tylko z nudów, zmęczenia, niewyspania, ale i ze strachu. Przed wystąpieniami publicznymi, egzaminami, rozmową o pracę. Ziewają sportowcy przed zawodami, trenerzy przed szkoleniami i uczniowie przed klasówką. Ziewają także zestresowane zwierzęta – w poczekalniach u weterynarza można zobaczyć rozdziewające paszcze koty i psy. Ziewają też podczas tresury i szkoleń. Nie są znudzone ani zrelaksowane. Mobilizują organizm do ucieczki lub walki. Rozluźniają mięśnie szczęki, by mogły zewrzeć je w uścisku, gryząc przeciwnika.
W trakcie ziewania ciśnienie krwi wzrasta o 30 proc. – dotleniamy w ten sposób mózg i cały organizm, by po zmobilizowaniu wszystkich sił szybciej uciekać lub sprawniej walczyć.
Uznawane głównie za przejaw niezbyt uprzejmego okazywania braku zainteresowania świadomie używane ziewanie może być dobrym narzędziem redukowania stresu.
– Choć nie znamy do końca roli ziewania, to sporo już wiemy o jego dobroczynnym wpływie na organizm – mówi „Rz"
dr Jarosław Pasek, socjolog i filozof. – W książce „How God changes your brain" neurolog dr Andrew Newberg wymienia 12 powodów, dla których warto ziewać: ziewanie wspomaga czujność i koncentrację, optymalizuje aktywność i metabolizm mózgu, poprawia funkcje poznawcze, łatwość przypominania sobie, poszerza świadomość i introspekcję, zmniejsza stres, relaksuje każdą część ciała i świadomą kontrolę mięśni, reguluje poczucie czasu, zwiększa empatię i świadomość społeczną, zdolności sportowe, a także wpływa na odczuwanie przyjemności i zmysłowość.