Dostępność kredytów w bardzo krótkim czasie od złożenia wniosku nie może być najważniejszą potrzebą firmy z segmentu MSP. Dobrze zarządzane przedsiębiorstwo powinno umieć zaplanować z pewnym wyprzedzeniem swoje przepływy finansowe.
Tak jest w teorii. Praktyka pokazuje, że nie wszystko da się przewidzieć. W losowych sytuacjach lub w wyniku ludzkiego błędu firma może stanąć przed potrzebą pozyskania dodatkowego kapitału, potrzebnego niemal natychmiast. Tego typu produkty coraz częściej pojawiają się w ofertach banków.
Liczy się tempo
Aby kredyt mógł być udzielony szybko, ocena wniosku kredytowego musi być zrobiona według uproszczonej procedury. Oznacza to nieco wyższe ryzyko dla banku, a pośrednio także trochę wyższą cenę finansowania. Szybkość działania powoduje też, że takie kredyty muszą być niezabezpieczone, bo formalności związanych z ustanowieniem zabezpieczenia nie da się domknąć w ciągu 24 godzin. Oprocentowanie takiego produktu jest więc nieco wyższe w porównaniu z klasycznym kredytem udzielanym w oparciu o pełną analizę sytuacji finansowej klienta. Ale z drugiej strony, przedsiębiorca nie ponosi kosztów ustanowienia zabezpieczeń.
Skrócenie okresu rozpatrywania wniosku to nie tylko ukłon w stronę przedsiębiorcy, ale też optymalizowanie kosztów ponoszonych przez bank. Nawet gdyby czas przetwarzania wniosku i podejmowania decyzji kredytowej nie miał dla klientów żadnego znaczenia, banki i tak pracowałyby nad jego skróceniem. Bo dla nich oznacza to mniejsze koszty. Ma to znaczenie zwłaszcza w przypadku kredytów dla MSP, udzielanych na stosunkowo niewielkie kwoty – zarobek banku na takim produkcie jest również względnie niewysoki.
Szybkość procedur to też sposób, by klienta wnioskującego o pieniądze w kilku bankach ostatecznie skłonić do zawarcia umowy. Gdy kilka instytucji finansowych ma porównywalną ofertę, właśnie czas potrzebny na załatwienie formalności może być decydującym kryterium przy wyborze.