W Polsce rozpocznie się więc wielkie pisanie tysięcy nowych przepisów. Warto się zastanowić, jak powstają przepisy podatkowe? Skąd biorą się znane powszechnie przykłady unormowań, których nie sposób zrozumieć, bo nie zawierają jakiejkolwiek treści? Jak powstają dziwaczne przywileje dla wybranych podatników czy też restrykcyjne nakazy, których nie sposób praktycznie wykonać? Dlaczego mimo formalnej represyjności spada efektywność fiskalna prawa podatkowego?
Legislacja podatkowa przeżywa od wielu lat głęboki kryzys, który w podobnym stopniu dotknął naszego, jak i wspólnotowego prawodawcę. Dlaczego tak się dzieje? Spróbuję odpowiedzieć na to pytanie.
Identyfikacja tych czynników może służyć naprawie tego procesu, a w końcu warto napisać ustawy lepsze, niż mamy dziś. Można zaobserwować tu co najmniej osiem istotnych zasad empirycznych, którymi rządzi się współczesna legislacja podatkowa.
?
Pierwszym jest celowe niedopowiedzenie prawodawcy: przepis się tworzy tylko po to, aby „faktyczną treść" normatywną ustalić w drodze jego możliwie najbardziej „elastycznej" interpretacji (zasada świadomego niedopowiedzenia). Projekty przepisów tworzą najczęściej osoby, które będą je później stosować. Wiedzą, jaką władzę mają w rękach, i... nie chcą jej utracić. A jej istotą jest urzędowa (oficjalna) interpretacja przepisów, której w obecnych warunkach praktycznie nie da się obalić. Autorzy tego rodzaju przepisów zawsze są w stanie udowodnić, że przepis musi być „elastyczny" i dostatecznie „ogólny", aby przeciwstawiał się jego „obchodzeniu". Ten argument z reguły wystarcza, zwłaszcza że politycy nie znają się na podatkach i mało ich interesuje treść przepisów podatkowych.