Po tym jak w poniedziałek, w reakcji na obniżenie wiarygodności kredytowej USA, amerykański indeks S&P500 zanotował największy dzienny spadek wartości od grudnia 2008 r. (-6,7 proc.), wczoraj przez światowe giełdy przetoczyła się kolejna fala niepewności. Na przestrzeni ostatnich 30 lat tylko dziesięć razy zanotowano bowiem w USA większy spadek giełdowego indeksu.
Inwestorzy coraz bardziej obawiają się nawrotu recesji w USA. To skutecznie odciąga kolejnych graczy z rynków akcji.
Nadzieja w USA
Po południu sytuacja trochę się uspokoiła, co w ocenie analityków związane było z oczekiwaniami na pozytywne wieści po posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), decyzyjnego organu Fedu.
FOMC zdecydował, że stopy procentowe w USA pozostaną na rekordowo niskim poziomie 0,25 proc. co najmniej do połowy 2013 r. – Tempo wzrostu gospodarczego jak dotąd było w tym roku znacząco wolniejsze, niż prognozował Komitet – oświadczył FOMC. Dodał, że ożywienie gospodarcze pozostanie rozczarowujące także w kolejnych kwartałach. Nie wykluczył też sięgnięcia po inne metody stymulowania gospodarki.
– Z pewnością droga do III rundy ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE) nie została zamknięta – ocenia Michael Yoshikami, główny strateg inwestycyjny w YCMNet Advisors. –Zobowiązanie do utrzymywania stopy procentowej blisko zera to bardzo gołębi sygnał, wskazujący na możliwość wznowienia QE – wtóruje mu James O'Sullivan, główny ekonomista MF Global.