Według pilnej depeszy opublikowanej przez wszystkie największe gazety premier i przywódca opozycji przez cały dzień próbowali wynegocjować warunki powołania rządu jedności narodowej, który miałby poprowadzić kraj do wcześniejszych wyborów. I, co najważniejsze, przyjąć pakiet unijnej pomocy ratujący kraj przed bankructwem. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że nowym premierem może zostać były prezes banku centralnego, który w przeszłości wprowadzał ważne reformy gospodarcze.
– To byłby odpowiedni kandydat. Jest nie tylko technokratą, który mógłby pokierować rządem ponad podziałami, ale ma też odpowiednie kontakty w Unii Europejskiej i na całym świecie, aby prowadzić dalsze negocjacje – komentuje znany profesor ekonomii w wypowiedzi dla jednej z czołowych gazet.
***
A teraz zagadka. Jakiego kraju dotyczy ta wypowiedź? Rozwiązanie będzie na końcu felietonu, ale przez chwilę wyobraźmy sobie, że spełniła się moja prognoza kryzysu finansowego i recesji w Polsce w 2013 roku i okazało się, że Polska nie będzie sobie w stanie poradzić bez pomocy finansowej Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ale warunkiem otrzymania pomocy z MFW jest przeprowadzenie głębokich reform, które zbilansują budżet i z powrotem obniżą dług publiczny poniżej 60 procent PKB, co wymaga powołania rządu jedności narodowej.
Wyobraźmy sobie spotkanie szefa rządu i szefa opozycji. W jednym pokoju spotykają się twarzą w twarz Donald Tusk i Jarosław Kaczyński, lider największej partii opozycyjnej. W tym momencie do sali wpada Janusz Palikot, wymachując sondażem, który pokazuje, że to on jest główną partią opozycyjną, oraz siedmiu posłów o nazwisku Ziobro, argumentując, że ich partia też ma moralne prawo uczestniczenia w obradach. Po trzygodzinnej kłótni zapadają ustalenia, że spotkanie zostanie odłożone do czasu wyjaśnienia, kto ma uczestniczyć w spotkaniu.
Po jakimś czasie, po mediacji papieża, prezydentów Chin i USA, głównego rabbiego Izraela i tajemniczego Zdzicha, strażnika szaf z kwitami, w końcu dochodzi do spotkania. W tym czasie oprocentowanie obligacji polskiego rządu wzrosło o 2 punkty procentowe, do poziomu, przy którym kraje południa Europy ogłosiły bankructwo. Dochodzi do rozmów ostatniej szansy, które mogą uchronić Polskę przed bankructwem. Przyszłość Polski zależy od tego spotkania, od tego, czy uda się powołać rząd zgody narodowej. W powietrzu czuje się doniosłość chwili, trochę tak jak w sali Okrągłego Stołu, 25 lat wcześniej.