Jako pierwsi napisaliśmy w lipcu o akcji kancelarii radcy prawnego z Tarnowa przeciwko e-sklepom. Zarzucił im stosowanie niedozwolonych zapisów w regulaminach i złożył do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów 2168 pozwów.
Sprawa zapowiadała się bardzo poważnie, a jednocześnie wyglądała na próbę szybkiego zarobku. Od każdej wygranej sprawy radca miał bowiem dostać 360 zł + VAT z tytułu tzw. zastępstwa procesowego.
W pismach wysłanych do firm proponował także wycofanie pozwów (każdy przegrany w jego ocenie oznaczał koszt dla firmy rzędu 12 tys. zł) w zamian za wpłatę na konto wspomnianych 360 zł + VAT. Na ugodach mógłby zarobić nawet kilka milionów złotych. Jednak nieoczekiwanie sprawa przybrała inny obrót.
– Na obecną chwilę umorzonych zostało już ok. 700 postępowań. Można szacować, że ostatecznie rozpatrywanych będzie tylko ok. 400 – mówi Maciej Gieros z sekcji prasowej Sądu Okręgowego w Warszawie. Jak przyznają przedstawiciele sądu, pozwy wycofuje sam radca Tomasz B. Nie udało się nam zdobyć jego komentarza, dlaczego zdecydował się na taką zmianę stanowiska. – Sprawa zrobiła się za głośna. Nie brakuje innych osób czy organizacji próbujących zarabiać na takim procederze, ale nigdy wcześniej nie próbowano tego robić na tak wielką skalę. Może właśnie dlatego zdecydował się wycofać – przyznaje jeden z ekspertów branży e-commerce.
Pisma o umarzaniu postępowań zaczynają już wpływać do firm. – Prawdopodobnie zostało wycofane pięć z sześciu pozwów, jednak nie wszystkie decyzje otrzymałam – wyjaśnia Magdalena Adamczewska ze sklepu meskabizuteria.pl. Pierwsze wyroki zapadły już jednak zaocznie. Pod koniec listopada mają zacząć się także rozprawy z udziałem stron.