Ze swojej strony ukraiński rząd zastrzega się,że nie zamierza poddawać się naciskom ze strony MFW, aby podnieść ceny gazu dla gospodarstw domowych, które na razie są subsydiowane przez państwo. Zdaniem ekonomistów rząd w Kijowie nie podniesie cen gazu przynajmniej do października, kiedy to zaplanowane są wybory parlamentarne.
Choroszkowski 24 stycznie przyjedzie do Waszyngtonu i chce przekonać fundusz do wypłacenia pieniędzy z przyznanego ponad rok temu wartego 15 mld dolarów pakietu pomocowego.
Rząd ukraiński znalazł się w tej chwili w poważnych kłopotach finansowych,które mogą się w każdej chwili jeszcze pogłębić z powodu zawieszonych negocjacji z Rosjanami w sprawie dostaw tańszego gazu. Minister Choroszkowski nie ukrywa,że wznowienie kontaktów z MFW korzystnie wpłynęłoby na poprawę wizerunku Ukrainy na arenie międzynarodowej. — Zwłaszcza chodzi mi o korzystny sygnał dla rynków finansowych - mówił przed wylotem z Kijowa.
Tyle,że w zeszłym roku MFW postawił sprawę jasno: nie ma mowy o jakichkolwiek wypłatach, jeśli Ukraińcy nie urynkowią cen gazu dostarczanego do gospodarstw domowych. Stosunki między funduszem, a rządem w KIjowie jeszcze bardziej się skomplikowały po uwięzieniu byłej premier Julii Tymoszenko.
Teraz rząd Janukowycza stara się skłonić Rosjan, by sprzedawali im gaz nie po 400 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, ale po 250 dolarów. Rosjanie skłonni są spełnić to życzenie, ale pod warunkiem, że Ukraińcy wstąpią do układu handlowego w którym liderem jest Rosja, bądź też sprzedadzą im swoje gazociągi. Ukraińcy nie chcą zgodzić się na żaden z tych warunków, stąd powrót do kontaktów z MFW.