- Musimy lekko zastopować program cięć fiskalnych i przyśpieszyć – mocno przyspieszyć – z wdrażaniem reform niezbędnych do zmodernizowania gospodarki – powiedział Poul Thomsen, duński przedstawiciel MFW zajmujący się nadzorowaniem greckiego programu oszczędnościowego, dla lokalnego dziennika Kathimerini.
Wypowiedź, którą cytuje serwis euobserver.com, wzbudziła lekkie zaskoczenie. Dotychczasowe wypowiedzi pracowników Funduszu przyzwyczaiły już do mocno technokratycznego podejścia instytucji. Protesty przeciw reformom i opór społeczny przy ich wdrażaniu zwykle przechodziły bez echa. Teraz MFW powoli zaczyna zwracać uwagę na koszt społeczny własnych działań.
- Rozumiem frustrację greckich władz w sytuacji, kiedy zewsząd słyszą krytykę, że zrobiły za mało wiedząc, że przez ostatnie lata nie robili nic innego tylko cięli wydatki, które wiele kosztowały greckie społeczeństwo. Ciągle jest wiele do zrobienia. Faktem jednak jest, ze Grecja zrobiła już bardzo dużo. Zapominanie o tym nie wróży zbyt dobrze przyszłości całego programu – stwierdził Poul Thomsen. – W związku z tym uważam, że urzędnicy – wliczając w to mnie – powinni być bardziej ostrożni przy informowaniu o problemach z wdrażaniem reform.
Wypowiedź przedstawiciela MFW zbiegła się w czasie z falą krytyki, jaka przetoczyła się po Atenach ze strony Unii Europejskiej. Zarzucono w niej Grekom niedotrzymywanie porozumień międzynarodowych oraz terminów przy wprowadzaniu reformy mającej doprowadzić do zmniejszenia kosztów pracy oraz programu prywatyzacji pozostałych państwowych spółek. Prym w tej kwestii wiodą Niemcy. Apogeum była propozycja przedstawiona przez kanclerz Niemiec Angele Merkel, by wprowadzić do Aten zewnętrznego nadzorcę. Miałby on prawo zawetować decyzje dotyczące wydatków budżetowych zatwierdzonych przez grecki rząd , gdyby były one niezgodne z ustaleniami zapisanymi w pakietach pomocowych. Plan spotkał się z szybką reakcją Aten. Minister finansów Ewangelos Wenizelos zdecydowanie odrzucił pomysł.
Waśnie na szczycie nie poprawiają sytuacji. Gospodarka Grecji jest w zapaści i bez pomocy z zewnątrz kraj będzie musiał ogłosić bankructwo. Pytany o postępy prac nad wprowadzeniem drugiego, wartego 130 mld euro, programu pomocowego Thomsen odparł, że „zostanie on dopięty w najbliższej przyszłości i jest to kwestia dni".