Po dwóch dniach dynamicznych zwyżek złotego środowa sesja przyniosła zmianę trendu.
Pierwsza część wczorajszych notowań na rynku walutowym w Warszawie oraz na innych parkietach europejskich miała jednak spokojny przebieg. Na rynku można było co prawda zauważyć presję do realizacji zysków, ale przed sprzedażą euro wstrzymywały graczy nieco lepsze, niż oczekiwano, dane o czerwcowej koniunkturze w sektorze usług eurolandu. Również informacje o sprzedaży detalicznej okazały się powyżej prognoz.
Po południu pozytywny wpływ wymienionych informacji zaczął jednak słabnąć. Do głosu doszli sprzedający. Euro zaczęło tracić do dolara, co rzutowało negatywnie na zachowanie złotego. Aktywność inwestorów nie była jednak duża. Późnym popołudniem za euro płacono w Warszawie 4,21 zł, czyli 0,4 proc. więcej niż we wtorek. Tyle samo podrożał szwajcarski frank i kosztował niespełna 3,51 zł. Dolar był wyceniany na przeszło 3,36 zł, co oznaczało 1-proc. wzrost.
Na rynku długu oprocentowanie papierów dziesięcioletnich i dwuletnich nie zmieniło się w środę i wynosiło odpowiednio: 5,09 proc. i 4,55 proc. Rentowność pięciolatek wzrosła do 5,7 proc.