Może on wynieść w tym roku około 20 mld euro zamiast przewidywanych 13,5 mld euro – podał „Der Spiegel", powołując się na poufny raport trojki (przedstawicieli Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Komisji Europejskiej oraz Europejskiego Banku Centralnego). Trojka uzależnia dalszą pomoc dla Grecji od tego, jakie propozycje zasypania tej dziury przedstawi grecki rząd. Będzie to bardzo trudne. Koalicja rządząca ma przecież kłopoty z uzgodnieniem cięć wynoszących około 11 mld euro.
Problemy strefy euro nie ograniczają się jednak do Grecji. Według nieoficjalnych informacji unijni decydenci rozważają więc powiększenie mocy pomocowej Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM) z 500 mld euro do 2 bln euro za pomocą lewarowania funduszu, które w tym przypadku oznaczałoby zbieranie pieniędzy przez ESM od inwestorów (jak to robi EFSF, czyli tymczasowy fundusz ratunkowy dla strefy euro). Niemieckie Ministerstwo Finansów określa jednak te plany jako iluzoryczne. Przeciwnikiem powiększenia ESM? jest też Finlandia.
Daleki od rozwiązania kryzys mocno odbija się na nastrojach nawet w państwach, które skutecznie broniły się przed recesją. Indeks Ifo mierzący nastroje gospodarcze w Niemczech spadł we wrześniu do 101,4 pkt, czyli najniższego poziomu od lutego 2010 r. – Odczyt wskazuje, że niemieckie spółki są sceptyczne co do wpływu magii finansowej Maria Draghiego, prezesa EBC, na gospodarkę. Reformy strukturalne u partnerów handlowych Niemiec zajmą przecież dużo czasu i uderzą w popyt na niemieckie produkty – wskazuje Carsten Brzeski, ekonomista z banku ING.