Sprawa jest dosyć poważna. Porozumienie zawarte przez władze Grecji z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW) i Europejskim Bankiem Centralnym (EBC) zakłada, że do końca roku Ateny uzbierają 2,6 mld euro wpływów z tytułu prywatyzacji. Fiasko przy sprzedaży spółki DEPA spowodowało, że do pełnego sukcesu Grekom może zabraknąć około 700 mln euro. Jednym z najprostszych sposobów, na poradzenie sobie z tym problemem, jest poproszenie wierzycieli o obniżenie celu prywatyzacyjnego. Jak informuje agencja Reuters, prośba w tej sprawie już została złożona. Przedstawiciele władz w Atenach tłumaczą, że nie jest łatwo znaleźć klienta na tak wielkie firmy.

- Bardzo trudno znaleźć kupca gotowego wydać miliard euro, które chcemy uzyskać ze sprzedaży DEPA - mówi dla agencji Reuters przedstawiciel rządu, który chciał pozostać anonimowy.

Zmiana celu prywatyzacyjnego  nie rozwiąże  wszystkich problemów i dlatego pojawiły się głosy, że Grecja będzie musiała przygotować nowy program cięć w wydatkach. Plotki wywołały szybką reakcję Aten. Władze Grecji głośno stwierdziły, że nie będzie żadnych nowych oszczędności.

- Pojawiły się pewne żarty wskazujące, że będziemy wprowadzać nowe oszczędności w związku z tym zamieszaniem – stwierdził Antonis Samaras, premier Grecji, po spotkaniu z przedstawicielami MFW oraz UE.