Od wakacji ubiegłego roku najczęściej mówiło się o hossie na rynku obligacji. Właśnie na ten rynek płynęły pieniądze inwestorów zagranicznych oraz klientów TFI. Wydawałoby się więc, że przez ostatnie 12 miesięcy najwięcej zarobili ci, którzy postawili na papiery dłużne. A wcale tak nie było. Najlepsze okazały się inwestycje w akcje.
Indeks całego rynku, WIG, zyskał w tym czasie nieco ponad 13 proc., czyli prawie dwukrotnie więcej, niż wyniosła średnia stopa zwrotu z obligacji skarbowych. Jeszcze lepiej wypadły akcje małych i średnich spółek. Przeciętny zysk przekroczył 25 proc.
W ciągu ostatniego roku najwięcej zdrożały papiery odzieżowej spółki Monnari, prawie 380 proc. Trzycyfrowe stopy zwrotu osiągnęli również ci, którzy zainwestowali w akcje dystrybutorów farmaceutyków, takich jak Pelion i Farmacol. We wszystkich tych przypadkach wzrost kursów korespondował z poprawą wyników finansowych firm.
Najsłabsze blue chipy
Od ubiegłego lata na warszawskiej giełdzie pojawiło się 18 nowych spółek. Większość z nich przyniosła inwestorom zyski. Prawdziwym hitem okazał się zakup akcji firmy chemicznej PCC Exol. Kurs jej akcji wzrósł aż o 295 proc. Pokaźne zyski przyniosła też inwestycja w papiery Alior Banku (57,2 proc.) oraz Czerwonej Torebki (50 proc.).
Zdecydowanie najsłabiej wypadły giełdowe blue chipy. WIG20 wzrósł tylko o 1,7 proc. Wynik ten byłby lepszy, gdybyśmy uwzględnili dywidendy wypłacone przez spółki (ale nie ma takiej możliwości).