Konferencja „Hutnictwo w Europie" rozpoczęła się kilkusekundowym filmem pokazującym spust surówki z pieca hutniczego. Projekcja szybko została przerwana. - Za kilka lat takie obrazki Europejczycy będą mogli zobaczyć tylko na filmach a nie u siebie – wyjaśnił tę prowokację Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, otwierając dyskusję odbywająca się w ramach EKG w Katowicach.
W ciągu ostatniej dekady globalne zdolności produkcyjne hut wzrosły z 1,24 mld do 2,17 mld ton a produkcja stali z 1,06 mld do 1,61 mld ton. Na Starym Kontynencie moce skurczyły się z 240 mln do 203 mln ton a produkcja z 233 mln do 166 mln zł.
- Już teraz trudno nam konkurować z zakładami spoza Unii. Polityka UE wciąż nie jest spójna, z jednej strony mówi się o konieczności reindustrializacji a z drugiej zaostrza wymagania dotyczące emisji CO2 – powiedział Surojit Ghosh, członek zarządu ArcelorMittal Poland, koncernu skupiającego ponad 70 proc. potencjału produkcyjnego w Polsce.
Dyskutanci zgodzili się, że bez pogodzenia tych dwóch kwestii przyszłość hutnictwa w Europie rysuje się mało optymistycznie. Jeśli chodzi o polskie podwórko – konkurencyjność tutejszych zakładów jest obniżona przez wysokie koszty energii. Ma na to wpływ akcyza, która jest znacznie wyższa niż np. w Niemczech czy Francji.
Uczestnicy panelu zgodzili się, że oczekują nie przywilejów tylko przede wszystkim wyrównywania szans wobec firm spoza UE, które nie ponoszą chociażby kosztów polityki klimatycznej.