Made in China nie jest już synonimem gorszej jakości, przynajmniej w nowych technologiach. Nawet największe koncerny z Korei Południowej, USA i Europy korzystają z know-how i zdolności produkcyjnych Państwa Środka. Chińskie firmy mają dziś wielką szansę, by stać się czołowymi markami technologicznymi. W segmencie urządzeń mobilnych jest to wyraźnie widoczne.
Cel: 10 proc. rynku
Samsung czy Apple czują już na plecach oddech coraz silniejszej konkurencji. A to głównie za sprawą Huawei, który wyrasta na globalnego potentata na rynku smartfonów. Koncern ten jest już w pierwszej trójce najpopularniejszych marek na świecie. Tylko w ciągu ostatnich sześciu miesięcy sprzedał ponad 7 mln flagowych smartfonów (P7 i Honor 6).
W Polsce marka nie jest jeszcze znana. Próżno jej szukać na szczytach rankingów najpopularniejszych telefonów. To jednak się zmieni. – Jeszcze w tym roku chcemy zdobyć 10 proc. polskiego rynku – zapowiada Yanmin Wang, dyrektor Regionu Europy Środkowej i Wschodniej w Huawei.
Magnesem dla klientów ma być m.in. najnowszy sprzęt koncernu – P8. Zaprezentowany w ubiegłym tygodniu następca dobrze przyjętego na rynku modelu P7 ma wszelkie dane, by osiągnąć sukces. A stosunek jakości do ceny sprawia, że zarówno Samsung, jak i Apple powinny zacząć się bać konkurenta.
Polska ma być w grupie państw, w których P8 zadebiutuje w pierwszej kolejności. Sprzęt będzie dostępny od maja. Nieco później w ofercie pojawi się większy brat smartfona – P8 Max. To potężny phablet o przekątnej 6,8 cala.