"W stosunku do całej populacji Polska musiała opłakiwać więcej zgonów niż jakikolwiek inny kraj. Zginęło od czterech do sześciu milionów Polaków – do jednej piątej populacji" - czytamy.
Dziennik wskazuje, że "stosunkowo wysoki" był także stopień zniszczeń spowodowany przez nazistowską machinę zagłady, podając jako przykład zmiecioną z powierzchni Ziemi Warszawę.
"Czy dług wojenny nigdy nie został spłacony?" - pyta "Die Welt".
Czytaj więcej
Na Zamku Królewskim w Warszawie zaprezentowano raport dotyczący strat Polski poniesionych w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w latach 1939-1945.
I odpowiada: W umowie poczdamskiej z 1945 r. cztery zwycięskie mocarstwa uzgodniły, że Związek Radziecki otrzyma rekompensatę z sowieckiej strefy okupacyjnej we wschodnich Niemczech, a Polska otrzyma jej część. (...) Rząd w Warszawie przekonuje jednak, że Polska musiała zrekompensować swój udział dostawami węgla do Związku Sowieckiego. Ponadto znacznie lepiej potraktowano kraje zachodnie, takie jak Francja i Holandia.
Dziennik wskazuje, że dla rządu federalnego kwestia reparacji została prawnie i politycznie zamknięta w Umowie dwa plus cztery z 1990 roku w sprawie konsekwencji niemieckiej jedności w polityce zagranicznej. W traktacie między Republiką Federalną, NRD i czterema byłymi mocarstwami okupacyjnymi: USA, Związkiem Radzieckim, Francją i Wielką Brytanią reparacje nie są wyraźnie wymienione, ponadto liczne państwa zaatakowane i okupowane przez nazistowskie Niemcy, takie jak Grecja i Polska, nie brały udziału w negocjacjach.
Ostatnio kanclerz Olaf Scholz (SPD) podczas swojej inauguracyjnej wizyty w Warszawie w grudniu 2021 odrzucił żądania Polski dotyczące reparacji wojennych za II wojnę światową. I zaznaczył, że Niemcy wnoszą „bardzo, bardzo wysokie składki” na finansowanie budżetu UE. Polska jest największym odbiorcą netto środków unijnych - wskazuje "die Welt".
Dziennik zauważa, że od chwili przejęcia władzy w 2015 roku PiS wielokrotnie podnosił kwestię reparacji, a w 2017 roku powołano sejmowa komisję do opracowania zaprezentowanego dziś raportu.
Komentarz w "Die Welt" pojawił się jeszcze przed publikacją raportu. Dziennik pisze, że jest on testem warunków skrajnych dla stosunków polsko-niemieckich, a, jak podkreśla Agnieszka Lada-Konefal z Instytutu Niemiecko-Polskiego w Darmstadt, już sama jego publikacja nadwyręż te stosunki. - Antyniemiecka retoryka rządu PiS będzie się potem nasilać - mówi ekspertka.
Zauważa, że PiS wykorzysta kwestię reparacji do utrzymania "rdzenia swojego elektoratu", prowadząc antyniemiecką kampanię, a w Niemczech kwestia ta spotka się z brakiem zrozumienia i polityków, i opinii publicznej.