Podpisując się kilka dni temu pod rosyjskimi żądaniami w sprawie gwarancji bezpieczeństwa (m.in. dotyczącymi nieposzerzania NATO na Wschód), Pekin jednoznacznie stanął po stronie Moskwy w tlącym się od lat konflikcie z Kijowem. A przecież jeszcze kilka lat temu nad Dnieprem można było usłyszeć głosy przekonujące, że w obliczu niezdecydowanej polityki Zachodu Ukrainie warto zacieśniać relacje z Państwem Środka.
W lipcu ubiegłego roku szef rządzącej partii Sługa Narodu Dawid Arachamia, cytowany przez chińską agencję Xinhua, nie szczędził komplementów pod adresem Pekinu. Mówił m.in. o tym, że jego ugrupowanie zamierza naśladować Komunistyczną Partię Chin, jeżeli chodzi o zarządzanie gospodarką i budowę państwa. Deklarował, że będzie nawet sprzyjał wydaniu w języku ukraińskim książki „Xi Jinping. Zarządzanie Chinami".
Dopatrzył się też wspólnych wartości w programach partyjnych, gdyż każde z ugrupowań za nadrzędny cel deklaruje „służbę narodowi". Komplementy wówczas miały jednak i praktyczne znaczenie, gdyż pod koniec czerwca podpisano międzyresortowe porozumienie dotyczące poszerzenia współpracy w dziedzinie budownictwa i infrastruktury. Media wówczas informowały, że chodzi o projekty warte miliard dolarów, które miał skredytować Pekin. Wówczas Ukraina wycofała się nawet z poparcia apelu w sprawie Ujgurów w ONZ. Dość powiedzieć, że Chiny od lat są najważniejszym partnerem handlowym Ukrainy. Kijów miał szansę zyskać polityczne i dyplomatyczne poparcie Pekinu, ale to mogłoby narazić na szwank relacje z USA.
Czytaj więcej
Spotkanie prezydenta Chin Xi Jinpinga z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Pekinie mogło być...
– Handel kwitnie, współpraca gospodarcza rozwija się dynamicznie, ale nie możemy rozwijać relacji wojskowo-technicznych, to czerwone linie, których nie można przekroczyć. Nie chodzi tylko o Ukrainę, to stanowisko Stanów Zjednoczonych – mówi „Rzeczpospolitej" Wołodymyr Fesenko, czołowy kijowski politolog. – Amerykanie otwarcie mówią, że dla nich to niedopuszczalne. Jeżeli przekroczymy te linie, zepsujemy relacje z USA. A władze w Kijowie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że najważniejszym sojusznikiem Ukrainy w obliczu rosyjskiej agresji jest Waszyngton – dodaje.