Reklama

Kijów rozczarował Pekin

Ukraina nie może liczyć na sympatię Chin. W obliczu widma rosyjskiej agresji nad Dnieprem wszystkie nadzieje pokładają w USA.

Publikacja: 07.02.2022 18:46

Kijów rozczarował Pekin

Foto: AFP

Podpisując się kilka dni temu pod rosyjskimi żądaniami w sprawie gwarancji bezpieczeństwa (m.in. dotyczącymi nieposzerzania NATO na Wschód), Pekin jednoznacznie stanął po stronie Moskwy w tlącym się od lat konflikcie z Kijowem. A przecież jeszcze kilka lat temu nad Dnieprem można było usłyszeć głosy przekonujące, że w obliczu niezdecydowanej polityki Zachodu Ukrainie warto zacieśniać relacje z Państwem Środka.

W lipcu ubiegłego roku szef rządzącej partii Sługa Narodu Dawid Arachamia, cytowany przez chińską agencję Xinhua, nie szczędził komplementów pod adresem Pekinu. Mówił m.in. o tym, że jego ugrupowanie zamierza naśladować Komunistyczną Partię Chin, jeżeli chodzi o zarządzanie gospodarką i budowę państwa. Deklarował, że będzie nawet sprzyjał wydaniu w języku ukraińskim książki „Xi Jinping. Zarządzanie Chinami".

Dopatrzył się też wspólnych wartości w programach partyjnych, gdyż każde z ugrupowań za nadrzędny cel deklaruje „służbę narodowi". Komplementy wówczas miały jednak i praktyczne znaczenie, gdyż pod koniec czerwca podpisano międzyresortowe porozumienie dotyczące poszerzenia współpracy w dziedzinie budownictwa i infrastruktury. Media wówczas informowały, że chodzi o projekty warte miliard dolarów, które miał skredytować Pekin. Wówczas Ukraina wycofała się nawet z poparcia apelu w sprawie Ujgurów w ONZ. Dość powiedzieć, że Chiny od lat są najważniejszym partnerem handlowym Ukrainy. Kijów miał szansę zyskać polityczne i dyplomatyczne poparcie Pekinu, ale to mogłoby narazić na szwank relacje z USA.

Czytaj więcej

USA: Xi miał okazję nakłonić Putina do kontynuowania rozmów w sprawie Ukrainy

– Handel kwitnie, współpraca gospodarcza rozwija się dynamicznie, ale nie możemy rozwijać relacji wojskowo-technicznych, to czerwone linie, których nie można przekroczyć. Nie chodzi tylko o Ukrainę, to stanowisko Stanów Zjednoczonych – mówi „Rzeczpospolitej" Wołodymyr Fesenko, czołowy kijowski politolog. – Amerykanie otwarcie mówią, że dla nich to niedopuszczalne. Jeżeli przekroczymy te linie, zepsujemy relacje z USA. A władze w Kijowie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że najważniejszym sojusznikiem Ukrainy w obliczu rosyjskiej agresji jest Waszyngton – dodaje.

Reklama
Reklama

Fesenko przypomina o trwających od kilku lat bataliach pomiędzy chińskim inwestorem a rządem w Kijowie wokół zaporoskiego przedsiębiorstwa Motor Sicz, produkującego silniki śmigłowcowe i samolotowe. Najpierw Chińczycy wykupili ponad 50 proc. akcji spółki, ale po tym amerykański resort handlu uznał, że chiński inwestor nad Dnieprem „zagraża bezpieczeństwu narodowemu USA". Gdyby ukraińskie silniki trafiły w ręce Chińczyków, znacząco wzmocniłyby tamtejsze lotnictwo. Ale Kijów dokonał nacjonalizacji przedsiębiorstwa i powstrzymał jego przejęcie przez Chińczyków. Sprawa wylądowała w arbitrażu w Hadze, Chińczycy domagają się 4,6 mld dolarów odszkodowania. To jednak niejedyna kość niezgody pomiędzy Pekinem a Kijowem.

– W styczniu upadła Państwowa Żywnościowo-Zbożowa Korporacja Ukrainy, która zadłużyła się w Chinach jeszcze za rządów Wiktora Janukowycza. Pieniądze rozkradziono, a kredyt (chodzi o miliard dolarów – red.) teraz spłacać musi rząd – mówi Fesenko.

Dyplomacja
Chwilowe „zaginięcie” szefa tureckiego MSZ. Odnalazł się w Białym Domu
Dyplomacja
Nieoficjalnie: Tajna misja szefa FBI w Chinach. Nikt o niej nie informował
Dyplomacja
Japonia protestuje po wpisie chińskiego dyplomaty w serwisie X. USA: Maska opadła
Dyplomacja
Donald Trump podjął decyzję ws. Białorusi. Mianował specjalnego wysłannika
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Dyplomacja
Pierwszy prezydent Syrii w Białym Domu. Po co Trumpowi Asz-Szara, po co Asz-Szarze Trump
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama