Tak uznał Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 19 kwietnia 2016 r. (sygn. akt I ACa 705/15).
Arkadiusz P. samotnie wychowuje syna Krzysztofa. Mieszkał wraz z nim u swojego partnera Wojciecha K. w lokalu komunalnym. Ani rodzina, ani sąsiedzi nie wiedzieli o orientacji seksualnej Arkadiusza P., bo on sam się z tym nie afiszował. Gdy partner zmarł, Arkadiusz P. zaczął czynić starania o wstąpienie w stosunek najmu po nim. Przedstawił w gminie dokumenty potwierdzające opłacanie czynszu, odbiór korespondencji, ale urzędnicy postanowili dodatkowo przeprowadzić wywiad środowiskowy, podczas którego przesłuchano sąsiadów jako świadków. Wywiad nie potwierdził, że Arkadiusz P. należy do grona osób uprawnionych do wstąpienia w stosunek najmu.
Intymne szczegóły w BIP
Mężczyzna zwrócił się o pomoc jednego z radnych, a ten sporządził interpelację do Prezydenta W., która została opublikowana w internetowym Biuletynie Informacji Publicznej. Załączono do niej pismo zawierające imię i nazwisko Arkadiusza P., informację o jego orientacji seksualnej, nazwisko jego zmarłego partnera, dane świadków oraz zajmowane przez nich stanowiska. W odpowiedzi, także zamieszczonej w BIP, Prezydent Miasta podtrzymał w tej sprawie stanowisko podległych urzędników. Arkadiusz P. twierdził, że dokument ujawniał adres pod którym nadal mieszkał z synem.
Na pisemne żądanie Arkadiusza P. urzędnicy usunęli z BIP imiona, nazwiska oraz dane dotyczące świadków, ale mimo to informacje pozwalające go zidentyfikować nadal można było znaleźć przez wyszukiwarkę internetową. Kolejne pismo, adresowane do Prezydenta W., oprócz żądania usunięcia danych z internetu, zawierało także żądanie zapłaty zadośćuczynienia z tytułu naruszenia dóbr osobistych.
Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie. Arkadiusz P. i jego syn domagali się przeprosin od władz Miasta oraz po 300 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie czci, godności, dobrego imienia, prawa do poszanowania prywatności, prawa do ochrony intymności oraz prawa do ochrony danych osobowych.