Przedstawianie golizny znanych postaci najwyraźniej przestaje być bezkarne. Dorota Rabczewska (Doda) dostała 25 tys. zł za zdjęcie z publicznej imprezy w sukience z głębokim rozcięciem, które sugerowało, że nie miała majtek, a aktorce Małgorzacie Kożuchowskiej 40 tys. zł zadośćuczynienia (obie chciały po 100 tys.) za opublikowanie jej zdjęć toples z plaży na Rodos. Obie panie dostaną też publiczne przeprosiny.

Emocje wzbudzała zwłaszcza sprawa Dody, która przed sądem żaliła się, że po publikacji spotykały ją nieprzyjemne okrzyki i komentarze na koncertach. Zdaniem jej pełnomocnika mec. Macieja Lacha miała już dosyć niewybrednej zabawy jej kosztem ze strony tabloidów, stąd ten, niejedyny zresztą, pozew. Według Dody inkryminowane zdjęcie (i jego zbliżenie) było komputerowo przerobione, gazeta broniła się zaś, że agencja fotograficzna, od której kupiono zdjęcie, zapewniała, że obróbki nie było.

– To nie zwalnia gazety z odpowiedzialności, tym bardziej że publikację powtórzono i był czas na weryfikację – powiedziała sędzia Hanna Wawrzyniak z warszawskiego Sądu Okręgowego. – Naruszone dobra to cześć, godność, sfera prywatności, a nawet intymność, a godność przysługuje każdemu, niezależnie od tego, jak jest odbierany przez innych i jak się sam zachowuje.

Wyrazisty image Dody nie pozostał bez wpływu na wyrok. Sąd uznał, że publikacja „SE” nie była dla niej aż taka dotkliwa, by uzasadniała zapłatę 100 tys. zł. Podobnie w sprawie Kożuchowskiej sędzia wskazał, że aktorka nie unika rozbieranych scen, co miało wpływ na wysokość zadośćuczynienia.

Wyroki nie są prawomocne.