Mamy obecnie w Polsce fantastyczny oddolny ruch szycia maseczek chroniących nasz układ oddechowy przed wtargnięciem SARS-CoV-19. Bo maseczek brakuje. Szyjemy je zarówno dla medyków, jak i osób niezwiązanych ze służbą zdrowia. Na rynku już dawno skończyła się guma, z której robione są mocowania, kończą się też wszystkie taśmy mogące ją zastąpić. Po prostu, cały naród szyje maseczki.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski w wywiadzie dla TVN24 powiedział: „Ja chcę wprowadzić już obowiązek noszenia maseczek w szpitalach, żeby się personel nie zakażał, żeby pacjenci mieli też większe bezpieczeństwo. [...] powoli powinniśmy iść w kierunku obowiązkowych maseczek na ulicach, w sklepach, w pracy. [...] Mamy coraz więcej ludzi bezobjawowo zakażonych. I wtedy ta maseczka ma sens”. Tylko, czy aby na pewno noszenie maseczek ma sens?
Jak informuje dzisiejszy „Annals of Internal Medicine”, jedno z wiodących pism poświęconych medycynie, zarówno chirurgiczne jak i bawełniane maski okazały się nieskuteczne w zapobieganiu rozprzestrzenianiu się SARS-CoV-2 pochodzącego z kropel rozpylonej śliny podczas kaszlu pacjentów z COVID-19. Badanie przeprowadzone w dwóch szpitalach w Seulu w Korei Południowej wykazało, że gdy zarażeni pacjenci, których usta i nos są osłonięte maską kaszlą, krople zawierające wirusa i tak uwalniają się do środowiska. Zakażona jest również zewnętrzna powierzchnia maski.
Eksperci uważają, że podczas infekcji wirusowej, maski twarzowe zapobiegają transmisji wirusa, stąd zalecenie ministra Szumowskiego. Maski N95, te z filtrem HEPA, faktycznie pełnią funkcję ochronną, ale tych brakuje. Nie ma jednak pewności czy maski chirurgiczne i ich substytut maseczki bawełniane noszone przez pacjentów z COVID-19 chronią kogokolwiek. Nie wiadomo, czy mimo stosowania takiego zabezpieczenia wirus nie przedostaje się do środowiska. Badania potwierdziły jednoznacznie, że wirus znajduje się na obu stronach maseczki używanej przez chorego. Wyniki te sugerują, że zalecenia dotyczące noszenia masek twarzowych w celu zapobiegania rozprzestrzenianiu się COVID-19 mogą nie być skuteczne. Tym bardziej, że nieumiejętne lub nieostrożne ich stosowanie może przynieść więcej szkody niż pożytku. Musimy pamiętać, że wyrzucona maseczka pokryta śliną, parą z oddechu, a przy okazji SARS-CoV-2, stanowi dodatkowe potencjalne źródło zakażenia.