Rosyjscy urzędnicy nie tylko promują szczepionkę Sputnik V, ale także wykorzystują dezinformację do oskarżenia Zachodu i Unii o sabotowanie rosyjskiej szczepionki. Prokremlowskie media, w tym oficjalne konto Sputnik V na Twitterze, próbowały podważyć zaufanie do Europejskiej Agencji Leków i podawały w wątpliwość jej procedury i polityczną bezstronność.
Chiny z kolei nadal promują swoje szczepionki jako „globalne dobro publiczne", kładąc nacisk na dostępność i stabilne dostawy oraz przedstawiając je jako bardziej odpowiednie dla krajów rozwijających się, a także dla Bałkanów Zachodnich. Równolegle chińskie kanały informacyjne kontrolowane przez państwo podważają bezpieczeństwo zachodnich preparatów. Choć to one, w przeciwieństwie do chińskich, przeszły masowe badania kliniczne i – co dziś widać wyraźnie – są bardziej skuteczne. Chińskie media i urzędnicy szeroko promowali dostawy i planowaną produkcję szczepionek w Serbii, co odzwierciedla ważną rolę tego kraju w promowaniu chińskiej dyplomacji szczepionkowej i ogólnie pozytywnego wizerunku na Bałkanach Zachodnich. Rosyjski Fundusz Inwestycji Bezpośrednich (RDIF) również aktywnie angażuje się w regionie, promując dostawy Sputnika V (np. w Serbii).
Dezinformacja prokremlowska wobec krajów Partnerstwa Wschodniego jest dostosowana do lokalnej sytuacji i często przekazywana w lokalnych językach. Rosyjskie media kontrolowane przez państwo koncentrują się na promowaniu Sputnika V, oczernianiu zachodnich szczepionek i obwinianiu UE za niepowodzenia w pandemii.
Ale istnieje również przekaz dostosowany do sytuacji poszczególnych krajów, a więc obwinianie ukraińskiego rządu o „ludobójstwo" za odmowę zakupu Sputnika V, chwalenie białoruskiego rządu za współpracę przy użyciu i produkcji Sputnika V, czy krytyka Gruzji za jej decyzje o stosowaniu szczepionek dostarczanych przez COVAX (międzynarodową koalicję z udziałem UE).
Dezinformacja związana z Covid-19 i szczepionkami nadal jest szeroko rozpowszechniana w mediach społecznościowych w UE i jej sąsiedztwie. Zagraniczne podmioty sensacyjnie i niezgodnie z prawdą przedstawiają informacje na temat bezpieczeństwa zachodnich szczepionek i podsycają ruchy antyszczepionkowe w Unii.
Co prawda platformy mediów społecznościowych podjęły działania w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się tzw. infodemii, ale dotyczy to głównie języka angielskiego. Globalna sieć działaczy obywatelskich Avaaz odkryła, że 56 proc. zweryfikowanych, wprowadzających w błąd treści na Facebooku w głównych, ale innych niż angielski językach europejskich pozostała bez odpowiedzi. To naraża Europejczyków niemówiących po angielsku na większe ryzyko napotkania dezinformacji w internecie.