Trwa globalny wyścig w poszukiwaniu skutecznej szczepionki przeciwko COVID-19. Eksperci i firmy farmaceutyczne twierdzą, że na rynku może się ona pojawić za 12-18 miesięcy. Prezydent Stanów Zjednoczonych chce ją mieć nawet do końca tego roku. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) 17 potencjalnych szczepionek jest w trakcie badań klinicznych, jedna jest już w fazie trzeciej.
Czy takie tempo testowania preparatów szczepionkowych jest bezpieczne? Jakie będzie ryzyko przyjmowania preparatu biologicznego imitującego naturalną infekcję bez wykonania odpowiedniej ilości testów i prób?
Szczepionka w ciągu roku? Nonsens
Wszystkie szczepionki są preparatami wymuszającymi taki rozwój odporności organizmu jaki ma miejsce w przypadku zetknięcia się z prawdziwym wirusem lub bakterią. Zanim szczepionki trafiają do gabinetów zabiegowych są poddawane bardzo skrupulatnym testom określonym w przepisach krajowych i międzynarodowych. To wymaga, aby każda seria szczepionek przeszła badania jakościowe w określonym czasie. Inaczej, niezależnie od tego, że ich twórcy są przekonaniu o skuteczności ich działania, istnieje ryzyko nieprzewidzianych reakcji organizmów osób szczepionych.
Przyspieszone tempo poszukiwań szczepionki na COVID-19 sprawiło, że część ekspertów ds. zdrowia publicznego na świecie jest zaniepokojona wyborem skrótowej drogi w badaniach i testach skuteczności proponowanych preparatów. Obawiają się, że szczepionki zostaną zatwierdzone z niekompletnymi danymi i analizami. W drugim obiegu krąży informacja, że przynajmniej jedna firma farmaceutyczna, która dominuje w wyścigu po szczepionkę, nie wykonała niezbędnych testów na zwierzętach. W międzyczasie w Chinach eksperymentalna szczepionka na COVID-19 firmy CanSino Biologic została zatwierdzona dla armii tego kraju przed zakończeniem trzeciej fazy badań.
Obawy nasilają się, ponieważ wiele platform szczepionek opracowywanych przeciwko COVID-19 to nowe technologie o niesprawdzonym działaniu.